Od wyborów lokalnych minęły cztery miesiące, a niektórzy kandydaci nadal zachęcają, by na nich głosować.
Mariusz Słowik, który bezskutecznie walczył zarówno o fotel burmistrza Piaseczna, jak i miejsce w radzie powiatu piaseczyńskiego, ciągle nie sprzątnął wszystkich swoich plakatów. Na jego portrety natknęliśmy się w Łbiskach oraz Wólce Prackiej.
W Złotokłosie z kolei o poparcie apeluje ze słupa Leopold Zawiślak (również nie dostał się do rady powiatu).
Plakatowym weteranem jest starosta Wojciech Ołdakowski. W jego rodzinnym Głoskowie wiszą plakaty pochodzące jeszcze z okresu majowych wyborów do Parlamentu Europejskiego. To chyba zasługa wyjątkowo mocnego kleju i papieru, bo plakaty te już kilkakrotnie zaklejano innymi ogłoszeniami, a mimo to przetrwały.
Komitety wyborcze mają 30 dni od zakończenia wyborów na uprzątnięcie swoich reklam. Potem zabrać je mogą służby porządkowe na koszt komitetów. Dlaczego zatem plakaty ciągle wiszą? – Jeśli wiszą na słupach energetycznych, sprawa należy do zakładu energetycznego – mówi naczelnik gminnego Wydziału Utrzymania Terenów Publicznych Grzegorz Chrabałowski. – My zabroniliśmy w ogóle wieszania plakatów na słupach – oświadcza rzeczniczka PGE Dystrybucja Katarzyna Burda-Mazurek. – Nasze służby zajmują się czymś innym niż sprzątanie, więc pewnie reklamy znikną dopiero przy okazji jakiejś naszej interwencji w pobliżu – wyjaśnia.
JOANNA FERLIAN-TCHÓRZEWSKA
http://nadwisla.pl/index.php?pokaz=tekst&id=4064
My kobiety jesteśmy aniołami, a gdy się nam podetnie skrzydła, lecimy dalej - na miotle:)