To tak "na szybko":
- Oczywiście merytorycznie nie usłyszałem chyba nic nowego, niemniej obaj Panowie całkiem zręcznie dobierali sobie tak temat odpowiedzi, żeby odpowiedzieć "na temat", ale nie powielić tego, co powiedział przeciwnik;
- Zdarzało się, że w swoich wypowiedziach jako drugi odpowiadający, kandydaci mocno odnosili się do tego, co powiedział przecinwik. Udało się raz Zalewskiemu podważyć wiedzę Lisa, ale to akurat nic nadzwyczajnego - trudno mieć taką wiedze jak Zalewski po 15 latach w samorządzie. Ciekawsze było to, że i Lis Zalewskiemu był w stanie wytknąć (kiedy Zalewski mówił, że plany ustala się dla i pod mieszkańców, a rola Burmistrza jest marginalna, to mnie krew zalała, jak ten #$%#$% mi zawsze uwagi odrzucał do planu dla Chyliczek), że to jednak głównie wizja i decyzja Burmistrza;
- dalej, z "technikaliów". Zalewski jechał zazwyczaj do końca czasu, Lis starał się mówić ciut krócej, żeby mu prowadzący nie przerywali "czasem";
- Lis przy dwóch pytniach trochę się zdziwił i zamotał lekko - przynajmniej w mojej opinii - i zaczął odpowiadać jakoś naokoło, zamiast o tym, jaka może być u nas oferta dla młodzieży, pół wystąpienia poświęcił dzieciństwu na Powiślu bodajże czy jakiejś Pradze, whatever;
- Zalewski sypał faktami, był bardzo mocno nakierowany na to co zrobił (przeszłość) i to, co właśnie robi (teraźniejszość). Lis, z braku całej tej wiedzy - choć sądzę, że było to przemyślane działanie - mówił bardziej o pewnej wizji, o przyszłości Piaseczna, dużo ogólników i czasu przyszłego - będziemy, zrobimy, naprawimy, zupełnie jak w spocie;
- I teraz końcówka (kandydaci odpowiadali na zmianę: pyt 1 odp A odp B pyt 2 odp B odp A itd) - wypadło na to, że pierwszy odpowiadał Zalewski. I spalił to - nie powiedział nic ciekawego, charyzmatycznego, entujastycznego, zachęcił tylko do tego żeby przemyśleć jeszcze raz swój wybór, bla bla bla.
- Lis na tym chyba wygał - raz, że był OSTATNI i miał swoje Ostatnie słowo (nieżyczliwi powiedzą, że to było zmanipulowane przez organizatorów
), które jednak doskonale wykorzystał. Powiedział bowiem o Piasecznie i o jego przeszłości - o tym, że wiele zrobiono dobrego, pewnie też i trochę złego, i że warto się zastanowić, czy można było zrobić więcej dobrego a mniej złego. Przy tym wszystkim stwierdził, odnosząc się do teraźniejszości, że ma wieli szacunek dla obecnego Burmistrza za wszystkie te lata, doświadczenie, wspólną pracę, etc. Zakończył - odnosząc się do przyszłści - stwierdzeniem, że Piaseczno POtrzebuje zmian. No i potem to Lis wstał i podszedł do Zalewskiego, aby uścisnąć mu dłoń.
Jak dla mnie majstersztyk.
Zabrakło mi trudnych pytań, czy to od organizatorów, czy od publiczności - wszystkie były bardzo ogólne (np. jak Pan sobie wyobraża współpracę z organizacjami pozarządowymi? I co miał odpowedzieć kandydat? "Nie wyobrażam sobie, mam to w d...?").
A zupełnie prywatnie to żałuję się się nie dowiedziałem, kto jest kłamcą i szują podłą jeśli chodzi o temat "kontraktu dla Słowiczej", bo obie strony prezentują zupełnie odmienne stanowiska w tej sprawie, ale nie słyszałem ani nie widziałem jeszcze niczego, co by mnie do jednej z wersji przekonało.
A po ostatnich nagraniach w iTV dochodzę do wniosku, że gdyby to Malarczyk siedział zamiast Zalewskiego na debacie, mogłoby być różnie, ale na pewno ciekawiej...
Kłaniam, Krzysztof
PS. Więcej w "Co tam w PAN-ie" i pewnie gdzieś jeszcze w jamiś druku albo co