ŻADNEGO BETONU NA GÓRKACH SZYMONA (czy w okolicy Górek może powstać obiekt gastronomiczny?)
Od momentu odzyskania tzn. wykupienia Górek Szymona przez Gminę powstało pytanie co i jak dalej? Oczywiste było, że należy naprawić szkody poczynione przez inwestora - co już nastąpiło - ale co teraz? I tu starły się dwie szkoły. Obie gromadzące zwolenników i przeciwników wśród mieszkańców. Pierwsza, bardziej ortodoksyjna, mówiąca o pozostawieniu Górek w świętym spokoju, i tylko zapewnieniu im dyskretnej opieki tzn. sprzątania. Druga - nieco bardzie inwazyjna - i starająca się pogodzić tych, którzy szukają wyłącznie "pięknych okoliczności przyrody", z tymi, którzy oczekują tam odrobinę bardziej zorganizowanej rekreacji. Zwyciężyła ta druga, i stąd dziś na tapecie temat Rewitalizacji Górek Szymona. Słowo "Rewitalizacja" brzmi cokolwiek niebezpiecznie, ale pamiętajmy, że mówimy o terenie chronionym planem zagospodarowania całkowicie zakazującym jakiejkolwiek zabudowy a dodatkowo rozporządzeniem wojewody o użytku ekologicznym. Tak więc pod słowem Rewitalizacja nie kryje się żaden beton, a tylko delikatne, zaplanowane przez architekta zieleni "ogarnięcie" terenu, mające na celu nie stłamszenie, ale przeciwnie - wydobycie i podkreślenie walorów tego miejsca. Projekt był uzgodniony z konserwatorem zieleni, uzyskał wszelkie formalne pozwolenia. Był też wielokrotnie omawiany i prezentowany w mediach - budząc oczywiście dyskusje, ale o raczej pozytywnym wydźwięku. Teraz jesteśmy tuż po przetargu na realizację i lada dzień, kiedy pogoda będzie stosowna - roboty ruszą (finał planowany jest na czerwiec). Przewidywany zakres prac to: ułożenie wokół stawu ścieżki pieszo-rowerowej (nawierzchnia ekologiczna tzn. rodzaj pospółki wymieszanej z drobnymi kamieniami - patrz ścieżki zdrowia przy Trakcie Wareckim). Warto dodać, że ścieżka nie będzie zatrzymywała wody i ma być ograniczona po brzegach kamiennymi, biegnącymi równo z ziemią, krawężnikami. Celem jej budowy jest zapobiegnięcie coraz szerszemu wydeptywaniu i rozjeżdżaniu dzisiejszej ścieżki i co za tym idzie jej "rozłażeniu się" na boki i niszczeniu grobli. Dalej przewidziane są: wymiana piasku na "plaży", zabezpieczenie specjalnymi drewniano-metalowymi płotkami tych luk, którymi przedostają się dziś rozjeżdżąjące Górki quady i motory, ustawienie "wandaloodpornych" (o ile takie istnieją?) ławek, kilku stołów, koszy na śmieci, wytyczenie i urządzenie miejsca na ognisko (teraz palone wszędzie, gdzie się komu zachce), ustawienie komponującego się z otoczeniem niewielkiego drewnianego placu zabaw oraz małej terenowej siłowni schowanej w lesie. Ingerencja w teren jest niewielka i - ponieważ już dziś mamy zatrudnionego dozorcę (sprzątającego Górki i ogródek jordanowski przy Kopernika) - jest szansa, że poczynione inwestycje będą dopilnowane i utrzymywane w należytym porządku, a w razie czego na bieżąco naprawiane. I to tyle jeśli chodzi o dzisiejsze prace rewitalizacyjne.
Osobnym - i na dziś absolutnie luźno i niezobowiązująco rzuconym tematem do dyskusji - jest kwestia ewentualnej budowy w tej okolicy obiektu gastronomicznego. Jedyna możliwa lokalizacja to koniec Alei Brzóz, lewa strona obecnego parkingu, miejsce po dawnej wypożyczalni kajaków. Argumenty na nie są oczywiste: okoliczni mieszkańcy mają złe doświadczenia z czasów funkcjonowania serwującej piwo i kiełbasy prowizorycznej budy o nazwie Bar Amo, która gromadziła hałaśliwe, zjeżdżające się samochodami i motorami, średnio wytworne towarzystwo. I chyba odetchnęli z ulgą kiedy barek się spalił. Według mojego obecnego rozeznania także większość Zalesian nie życzyłaby sobie powtórki z tej sytuacji. Może się mylę, ale sądzę, że temat - po burzliwym oprotestowaniu - zostanie rozstrzygnięty zgodnie z wolą mieszkańców czyli zaniechany. Zanim to nastąpi warto jednak może spokojnie wyjaśnić, skąd i po co w ogóle wziął się taki pomysł i przez chwileczkę mu się przyjrzeć? Ano wziął się stąd, że w tej chwili Górki Szymona tak czy owak stanowią atrakcję naszej Gminy i przyciągają plażowiczów, spacerowiczów, turystów pieszych i rowerowych, wędkarzy, ostatnio kajakarzy, itd. Nie tylko z Zalesia, Piaseczna, ale i z dalszych okolic. A tam gdzie są ludzie, pojawia się potrzeba jedzenia, picia i różne inne potrzeby też... Stąd grille, butelki, kupy w krzakach itp. oznaki wesołej zabawy. Stąd też parcie na Gminę o sezonowe pozwolenia na handel i gastronomię, których trudno odmówić, a które póki co, odbywają się w bardzo prowizorycznych warunkach. Zwolennikom pomysłu wydawało się więc, że może dobrym rozwiązaniem byłaby budowa (czy to przez Gminę na wynajem czy przez zainteresowaną osobę) zgrywającego się z otoczeniem, niedużego pawilonu z fajnie zaprojektowanym tarasem, ubikacją itd., który skupiałby całą potrzebną ofertę i mógł funkcjonować cały rok. Pawilon taki mógłby też pomieścić wypożyczalnię sprzętu sportowego - letniego, ale i zimowego. Można by też rozważyć, aby w zakres ewentualnej umowy z dzierżawcą weszło także sprzątanie i dozór nad terenem Górek. Takie to w ogólnym zarysie były myśli. Zaznaczam - myśli luźne i nieuczesane - bo nawet nie wiadomo, czy ze względu na krótko trwający sezon i niewielki ruch poza nim, taka oferta byłaby w ogóle dla kogoś interesująca. Tak więc powodów do paniki nie ma. Nic bez woli i zgody mieszkańców się nie wydarzy. A jeśli ktoś nadal obawia się jakiegoś zamachu, to niech uspokoi go fakt, że tego rodzaju przedsięwzięcie wymagałoby zmiany planu zagospodarowania przestrzennego. Taka operacja trwa koło dwóch lat i nikomu nie udałoby się utrzymać jej w tajemnicy przed zainteresowanymi.
Mam jednak nadzieję, że jeśli nie jako radna, to jako osoba, która kilkanaście lat temu - poprzez prowadzoną wówczas gazetę "co i jak" - aktywnie uczestniczyła w wygranej batalii przeciw nielegalnej zabudowie na Górkach Szymona - jestem w tym co mówię na ten temat dla mieszkańców wiarygodna
Pozwoliłam sobie zaprosić Panią Magdę na forum byśmy mogli podyskutować lokalnie. Myślę, że skorzysta, bo jest bardzo aktywną osobą ostatnio.