Rozbudowa Auchan w Piasecznie
: wt lut 23, 2016 9:11 am
Ciekawe informacje wychodzą po obaleniu decyzji dla Auchan:
http://jozefoslaw24.pl/2016/02/katarzyna-nowocin-kowalczyk-odpowiada-na-oswiadczenie-pelnomocnika-do-spraw-rozwoju-gminy-piaseczno/
"„CZASAMI CYGARO JEST TYLKO CYGAREM I NICZYM WIĘCEJ”, czyli RZECZ O OBURZENIU PEŁNOMOCNIKA
Z pewnym rozbawieniem przeczytałam „OŚWIADCZENIE Daniela Putkiewicza dot. artykułu o kulisach rozbudowy Auchan”. Zastanawiałam się, co też tak rozsierdziło tudzież wystraszyło pana wiceburmistrza / pełnomocnika ds. rozwoju Piaseczna, że widzi rzeczy, których w artykule „DAWID V GOLIAT A PIASECZYŃSKA RZECZYWISTOŚĆ” nie ma. Ba! Wydaje w tej sprawie publiczne oświadczenie – Wezwanie do zaniechania naruszeń dóbr osobistych. – Przy okazji, zaprzecza faktom, które działy się na oczach mieszkańców, o których swego czasu informowały lokalne media oraz portale społecznościowe, i które to fakty można sprawdzić, np. w zarejestrowanych nagraniach z sesji, przeczytać w protokołach posiedzeń komisji problemowych, czy też w gminnych dokumentach.
Zacznijmy od tytułu. Czy artykuł dotyczy kulisów rozbudowy Auchan? Nie. Pokazuje ciąg zdarzeń dotyczących rozbudowy CH, opartych na powszechnie znanych faktach i dokumentach. Nie mówimy o kulisach rozbudowy Auchan, tylko o jawnych procedurach, decyzjach i działaniach gminnych urzędników. Jeśli jednak są/były jakieś KULISY, o których mieszkańcy nie wiedzą, to temat zaczyna być jeszcze bardziej interesujący a zarazem intrygujący. Myślę, że podobnie jak ja, wielu mieszkańców chętnie pozna te KULISY.
Przyjrzyjmy się teraz kwestii dokonywania naruszeń dóbr osobistych pana wiceburmistrza / pełnomocnika, poprzez publikowanie nieprawdziwych oraz nieścisłych informacji. Cóż to za informacje?
Przede wszystkim, pan wiceburmistrz/pełnomocnik zaprzecza, jakoby uczestniczył „w przygotowaniu projektu uchwały ani w głosowaniu uchwały w sprawie miejscowego planu zagospodarowania sprzyjającego francuskiej spółce (Auchan).” Czemu ma służyć to zaprzeczenie? Oczywiście, że nie uczestniczył i nikt nie twierdzi, ze było inaczej. W artykule również nie ma takiego stwierdzenia. Tym bardziej, że plan został uchwalony wcześniej, zanim pan Putkiewicz został wiceburmistrzem. Jest jednak mowa o tym, że w poprzedniej kadencji, pan wiceburmistrz Putkiewicz, odpowiedzialny za rozmowy z przedstawicielami spółki Auchan, postępował podobnie jak wielu radnych i urzędników, którzy „traktowali głos mieszkańców w tej sprawie jak brzęczenie muchy”. Mogli się o tym przekonać np. mieszkańcy ul. Tulipanów, latami ignorowani przez gminnych urzędników i radnych, aczkolwiek najbardziej zainteresowani planami ekspansji sąsiada. Jak wiemy, sprawa znalazła swój finał w sądzie i zakończyła orzeczeniem NSA oraz czasowym wstrzymaniem inwestycji. Ruch teraz należy do Spółki a o jej decyzjach dowiemy się niebawem.
„Ewentualne działania podległych mi wydziałów wynikały z prowadzonych postępowań i były podejmowane na podstawie odpowiednich przepisów prawa.” – pisze pan wiceburmistrz / pełnomocnik. I nikt nie kwestionuje, że było inaczej. Czyż jednak w zakres tychże działań nie wchodziło również przygotowywanie odpowiednich projektów uchwał dot. podległych panu wiceburmistrzowi wydziałów wraz z zatwierdzeniem ich treści, przygotowanej uprzednio przez urzędników? Czyżby pan wiceburmistrz nie wiedział, jakie uchwały były przygotowywane na kolejne sesje, w jakim celu i na czyje polecenie? Nie wiedział, jakie kluczowe dla gminy umowy były zawierane? Mam nadzieje, że jako sumienny i odpowiedzialny urzędnik, pan wiceburmistrz nie dopuszczał do samowolnego działania urzędników a w projektach uchwał nie było takich, o których pan Putkiewicz by nie wiedział. Zastanowiło mnie również nad sformułowaniem „ewentualne działania”. Zawsze sądziłam, że urząd, z racji swojej istoty i przeznaczenia, STALE podejmuje jakieś działania, a nie tylko EWENTUALNIE. Podpis, pieczątka, spotkanie z petentem, czy stworzenie jakiegokolwiek dokumentu, również są działaniem.
Zapytam dalej. Czyż to nie pan wiceburmistrz, oczywiście w ramach „prowadzonych postępowań” uczestniczył w wybranych komisjach problemowych, zajmował się m. in. zmianą miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, w tym terenu Wólki Kozodawskiej, przyprowadzał na komisje przedstawicieli spółki Auchan, z którymi jak wielokrotnie twierdził, prowadził negocjacje z ramienia gminy, informował radnych o ustaleniach tychże negocjacji, przekonywał do przyjęcia uchwał dot. sprzedaży działek na ul. Tulipanów na rzecz Spółki? Czyż to nie pan wiceburmistrz przyprowadzał pana Mosze zainteresowanego konkretnymi zapisami w mpzp w ww. miejscowości, wspólnie z nim przedstawiał radnym wizualizację pewnej inwestycji i osobiście wymieniał korzyści dla gminy płynące z jej powstania? Jak wiemy zapisy w mpzp mogą być różne. Wszystko zależy od tego, na co zgodzi się Rada. Gdyby nie kilkoro, zbyt dociekliwych, a może nieufnych tudzież sceptycznych w tej kwestii radnych, być może proponowane zmiany zostałyby wówczas zatwierdzone. Czyżby pan wiceburmistrz / pełnomocnik nie pamiętał tamtych wydarzeń? Zadziwiające, jak pamięć niektórych polityków potrafi być zawodna. Na szczęście są np. protokoły oraz naoczni świadkowie w postaci obecnych wówczas radnych oraz innych osób.
Prawdę mówiąc to trochę trudno zrozumieć oburzenie pana wiceburmistrza / pełnomocnika. Cóż z tego, że radni nieco inaczej niż pan wiceburmistrz, postrzegali przyszłość tego terenu. Cóż z tego, że tamtym czasie, radni nie chcieli się zgodzić na proponowane zmiany. Czy to temat tabu? Nie wolno o tym mówić? Cóż tak zirytowało pana pełnomocnika? Przecież nikt go nie obwinia, za to, że miał inną opinię niż radni. Z pewnością miał swoje powody a jego intencje były jak nalepsze. Nikt też, łącznie z autorką tekstu nie ma wątpliwości, że „procedura sporządzania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla części wsi Wólka Kozodawska jest prowadzona w oparciu o przepisy ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym.” Jakże mogłoby być inaczej?
Jak wiemy, na tamtym etapie sprawa pana Mosze i proponowanych przez niego zmian w mpzp, zakończyła się postawieniem zarzutów korupcyjnych przyjacielowi pana wiceburmistrza, bliskiemu partyjnemu współpracownikowi, Łukaszowi K. Oczywiście nie mamy wątpliwości, że był to przypadek a pan wiceburmistrz nic nie wiedział o działaniach kolegi, który, jak wiemy, w tamtym czasie, miał spory wpływ na lokalną politykę i często odwiedzał swojego przyjaciela w jego gabinecie w urzędzie. Być może panowie mieli taki rytuał np. picia kawy w szczególnym miejscu. Każdy z nas ma przecież jakieś rytuały. Rzeczywiście, w świetle wydarzeń, które potem nastąpiły, przypominanie panu wiceburmistrzowi, obecnie pełnomocnikowi, o tamtej znajomości, może być dla niego niewygodne, o czym świadczyć może jego reakcja. Jeśli uraziłam, to przepraszam pana Daniela Putkiewicza, za to, że mimowolnie przypomniałam o jego przyjaźni i bliskiej współpracy z Łukaszem K. No cóż, trudno jest wymazać z pamięci pewne obrazy, a wspólne fotki panów, również z wakacji tuż przed zatrzymaniem kolegi, często pojawiały się np. na fb profilu kolegi.
Zatrzymajmy się przez chwilę przy negocjacjach z Auchan. Jak wiemy, po pamiętnej sesji 20 marca 2013r, kiedy uchwała dot. wyrażenia zgody na sprzedaż działki na rzecz Auchan nie została przez radnych przyjęta, a sprawa inwestycji nagłośniona w mediach, pan Burmistrz poinformował radnych, że od tej pory sam osobiście zajmie się rozmowami z przedstawicielami Spółki. Wsłuchał się w głos radnych oraz mieszkańców i rzeczywiście zaczął stawiać warunki – inwestycje drogowe. Niestety, jak wiemy, trochę późno to się stało. Spółka miała już w ręku wszystkie gminne dokumenty potrzebne do złożenia w starostwie wniosku o wydanie pozwolenia na budowę. Decyzja środowiskowa została przez gminę wydana 03.08.012r. Podobnie jak decyzja komunikacyjna. Brakowało im tylko trzech małych działeczek na ul. Tulipanów.
Namawiając radnych do podjęcia uchwały dot. wyrażenia zgody na sprzedaż działeczki na ul. Tulipanów, pan wiceburmistrz wielokrotnie publicznie podkreślał, że bez tej działki, CH i tak się rozbuduje, jednak zabraknie kina. Kontekst, w jakim te słowa były wypowiadane, czy też częstotliwość powtarzania tego argumentu oraz naciski na wyrażenie zgody na tę sprzedaż, sprawiły, że wypowiedzi pana Putkiewicza brzmiały jak swoisty szantaż emocjonalny. I niestety część społeczności „kupiło” ten argument. Wystarczy poczytać wypowiedzi w Internecie na lokalnych grupach społecznościowych. Nastąpiło swego rodzaju podburzanie jednych mieszkańców na drugich – Oto przez grupę mieszkańców ul. Tulipanów oraz przez stanowisko części radnych, w Piasecznie nie powstanie kino. Macie winnego. – Wyraźne wskazanie palcem. Granie na uczuciach odbiorcy i nastawianie przeciwko sobie członków grupy, to tzw. brudne chwyty w technikach negocjacyjnych i manipulacyjnych. Przykre, że zostały one wykorzystane przez przedstawiciela lokalnej władzy. A przecież wystarczyło, aby od początku rozmowy z Auchan zostały poprowadzone innym torem. Jeszcze na początku poprzedniej kadencji, kiedy sprawę przejął tandem Lis-Putkiewicz, można było wiele zmienić i zasugerować Spółce alternatywne rozwiązania, korzystne dla obu stron. Tym bardziej, że jak wiemy Auchan posiada spore tereny wzdłuż ul. Energetycznej oraz po przeciwnej stronie ul. Pulawskiej.
Artykuł „DAWID V GOLIAT A PIASECZYŃSKA RZECZYWISTOŚĆ” jest li tylko przypomnieniem, usystematyzowaniem oraz połączeniem faktów. Wskazuje ciąg zdarzeń następujących po sobie w pewnym okresie czasu, jak również efekty podejmowanych tudzież zaniechanych decyzji. Kładzie nacisk na to, jak ważne przy podejmowaniu decyzji oraz planowaniu inwestycji jest patrzenie perspektywiczne. Mówi o tym, aby patrzeć na teren gminy całościowo, a nie tylko fragmentarycznie, jak również o tym, jak ważna jest współpraca lokalnych władz z mieszkańcami i konsultacje. O tym, że nie można pomijać nawet małej społeczności ani pojedynczego mieszkańca.
Na koniec zapis w wezwaniu pana Putkiewicza, że „Sugerowanie mojego prywatnego zaangażowania w/w sprawach narusza moje dobra osobiste.” Prawdę mówiąc dziwi i zastanawia takie stwierdzenie. Widzenie czegoś, czego nie ma i niewidzenie tego, co jest. Taka trochę ślepota na zmiany. Natychmiast nasuwa się przysłowie o nożycach i stole. Reakcja typowa dla kogoś, kto ma coś do ukrycia. Czy pan Putkiewicz ma coś do ukrycia? Czy był prywatnie zaangażowany w jakieś sprawy? Nie wiem i niczego nie sugeruję. Może sam sobie powinien odpowiedzieć na te pytania. Ja tylko opisuję zdarzenia i łącze je w całość. Tak się złożyło, że pan Putkiewicz jest częścią tych zdarzeń. I z całą pewnością nie kwestionuję tego, że działania, które podejmował tudzież podejmuje „oparte są na odpowiednich przepisach prawa”, do których jest „zobowiązany pełnioną funkcją.” Jakże mogłoby być inaczej?
No cóż, Panie Pełnomocniku, jak pisał Freud, „czasami cygaro jest tylko cygarem i niczym więcej” i nie trzeba nadinterpretowywać cudzych wypowiedzi lub doszukiwać się w nich innego znaczenia lub drugiego dna."
To była odpowiedź na oświadczenie lokalnej władzy, które tutaj:
http://jozefoslaw24.pl/2016/02/oswiadczenie-pelnomocnika-do-spraw-rozwoju-piaseczna-dotyczace-rozbudowy-auchan/
Czy ta sprawa rozbudowy Auchan nie zaczyna nieprzyjemnie pachnieć? Pytanie czy nie warto zacząć węszyć tym tropem? Zapachy z lokalnej politycznej kuchni chyba nie są najlepsze... Może by tak nowa centralna władza, żądna igrzysk, zbadałaby ten lokalny temat? Czy sprawa Łukasza K. ma jeszcze jakieś rozdziały? Mieszkańcy pewnie są ciekawi co też tam lokalni politycy pichcą w tej swojej kuchni, a potem serwują mieszkańcom.
http://jozefoslaw24.pl/2016/02/katarzyna-nowocin-kowalczyk-odpowiada-na-oswiadczenie-pelnomocnika-do-spraw-rozwoju-gminy-piaseczno/
"„CZASAMI CYGARO JEST TYLKO CYGAREM I NICZYM WIĘCEJ”, czyli RZECZ O OBURZENIU PEŁNOMOCNIKA
Z pewnym rozbawieniem przeczytałam „OŚWIADCZENIE Daniela Putkiewicza dot. artykułu o kulisach rozbudowy Auchan”. Zastanawiałam się, co też tak rozsierdziło tudzież wystraszyło pana wiceburmistrza / pełnomocnika ds. rozwoju Piaseczna, że widzi rzeczy, których w artykule „DAWID V GOLIAT A PIASECZYŃSKA RZECZYWISTOŚĆ” nie ma. Ba! Wydaje w tej sprawie publiczne oświadczenie – Wezwanie do zaniechania naruszeń dóbr osobistych. – Przy okazji, zaprzecza faktom, które działy się na oczach mieszkańców, o których swego czasu informowały lokalne media oraz portale społecznościowe, i które to fakty można sprawdzić, np. w zarejestrowanych nagraniach z sesji, przeczytać w protokołach posiedzeń komisji problemowych, czy też w gminnych dokumentach.
Zacznijmy od tytułu. Czy artykuł dotyczy kulisów rozbudowy Auchan? Nie. Pokazuje ciąg zdarzeń dotyczących rozbudowy CH, opartych na powszechnie znanych faktach i dokumentach. Nie mówimy o kulisach rozbudowy Auchan, tylko o jawnych procedurach, decyzjach i działaniach gminnych urzędników. Jeśli jednak są/były jakieś KULISY, o których mieszkańcy nie wiedzą, to temat zaczyna być jeszcze bardziej interesujący a zarazem intrygujący. Myślę, że podobnie jak ja, wielu mieszkańców chętnie pozna te KULISY.
Przyjrzyjmy się teraz kwestii dokonywania naruszeń dóbr osobistych pana wiceburmistrza / pełnomocnika, poprzez publikowanie nieprawdziwych oraz nieścisłych informacji. Cóż to za informacje?
Przede wszystkim, pan wiceburmistrz/pełnomocnik zaprzecza, jakoby uczestniczył „w przygotowaniu projektu uchwały ani w głosowaniu uchwały w sprawie miejscowego planu zagospodarowania sprzyjającego francuskiej spółce (Auchan).” Czemu ma służyć to zaprzeczenie? Oczywiście, że nie uczestniczył i nikt nie twierdzi, ze było inaczej. W artykule również nie ma takiego stwierdzenia. Tym bardziej, że plan został uchwalony wcześniej, zanim pan Putkiewicz został wiceburmistrzem. Jest jednak mowa o tym, że w poprzedniej kadencji, pan wiceburmistrz Putkiewicz, odpowiedzialny za rozmowy z przedstawicielami spółki Auchan, postępował podobnie jak wielu radnych i urzędników, którzy „traktowali głos mieszkańców w tej sprawie jak brzęczenie muchy”. Mogli się o tym przekonać np. mieszkańcy ul. Tulipanów, latami ignorowani przez gminnych urzędników i radnych, aczkolwiek najbardziej zainteresowani planami ekspansji sąsiada. Jak wiemy, sprawa znalazła swój finał w sądzie i zakończyła orzeczeniem NSA oraz czasowym wstrzymaniem inwestycji. Ruch teraz należy do Spółki a o jej decyzjach dowiemy się niebawem.
„Ewentualne działania podległych mi wydziałów wynikały z prowadzonych postępowań i były podejmowane na podstawie odpowiednich przepisów prawa.” – pisze pan wiceburmistrz / pełnomocnik. I nikt nie kwestionuje, że było inaczej. Czyż jednak w zakres tychże działań nie wchodziło również przygotowywanie odpowiednich projektów uchwał dot. podległych panu wiceburmistrzowi wydziałów wraz z zatwierdzeniem ich treści, przygotowanej uprzednio przez urzędników? Czyżby pan wiceburmistrz nie wiedział, jakie uchwały były przygotowywane na kolejne sesje, w jakim celu i na czyje polecenie? Nie wiedział, jakie kluczowe dla gminy umowy były zawierane? Mam nadzieje, że jako sumienny i odpowiedzialny urzędnik, pan wiceburmistrz nie dopuszczał do samowolnego działania urzędników a w projektach uchwał nie było takich, o których pan Putkiewicz by nie wiedział. Zastanowiło mnie również nad sformułowaniem „ewentualne działania”. Zawsze sądziłam, że urząd, z racji swojej istoty i przeznaczenia, STALE podejmuje jakieś działania, a nie tylko EWENTUALNIE. Podpis, pieczątka, spotkanie z petentem, czy stworzenie jakiegokolwiek dokumentu, również są działaniem.
Zapytam dalej. Czyż to nie pan wiceburmistrz, oczywiście w ramach „prowadzonych postępowań” uczestniczył w wybranych komisjach problemowych, zajmował się m. in. zmianą miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, w tym terenu Wólki Kozodawskiej, przyprowadzał na komisje przedstawicieli spółki Auchan, z którymi jak wielokrotnie twierdził, prowadził negocjacje z ramienia gminy, informował radnych o ustaleniach tychże negocjacji, przekonywał do przyjęcia uchwał dot. sprzedaży działek na ul. Tulipanów na rzecz Spółki? Czyż to nie pan wiceburmistrz przyprowadzał pana Mosze zainteresowanego konkretnymi zapisami w mpzp w ww. miejscowości, wspólnie z nim przedstawiał radnym wizualizację pewnej inwestycji i osobiście wymieniał korzyści dla gminy płynące z jej powstania? Jak wiemy zapisy w mpzp mogą być różne. Wszystko zależy od tego, na co zgodzi się Rada. Gdyby nie kilkoro, zbyt dociekliwych, a może nieufnych tudzież sceptycznych w tej kwestii radnych, być może proponowane zmiany zostałyby wówczas zatwierdzone. Czyżby pan wiceburmistrz / pełnomocnik nie pamiętał tamtych wydarzeń? Zadziwiające, jak pamięć niektórych polityków potrafi być zawodna. Na szczęście są np. protokoły oraz naoczni świadkowie w postaci obecnych wówczas radnych oraz innych osób.
Prawdę mówiąc to trochę trudno zrozumieć oburzenie pana wiceburmistrza / pełnomocnika. Cóż z tego, że radni nieco inaczej niż pan wiceburmistrz, postrzegali przyszłość tego terenu. Cóż z tego, że tamtym czasie, radni nie chcieli się zgodzić na proponowane zmiany. Czy to temat tabu? Nie wolno o tym mówić? Cóż tak zirytowało pana pełnomocnika? Przecież nikt go nie obwinia, za to, że miał inną opinię niż radni. Z pewnością miał swoje powody a jego intencje były jak nalepsze. Nikt też, łącznie z autorką tekstu nie ma wątpliwości, że „procedura sporządzania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla części wsi Wólka Kozodawska jest prowadzona w oparciu o przepisy ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym.” Jakże mogłoby być inaczej?
Jak wiemy, na tamtym etapie sprawa pana Mosze i proponowanych przez niego zmian w mpzp, zakończyła się postawieniem zarzutów korupcyjnych przyjacielowi pana wiceburmistrza, bliskiemu partyjnemu współpracownikowi, Łukaszowi K. Oczywiście nie mamy wątpliwości, że był to przypadek a pan wiceburmistrz nic nie wiedział o działaniach kolegi, który, jak wiemy, w tamtym czasie, miał spory wpływ na lokalną politykę i często odwiedzał swojego przyjaciela w jego gabinecie w urzędzie. Być może panowie mieli taki rytuał np. picia kawy w szczególnym miejscu. Każdy z nas ma przecież jakieś rytuały. Rzeczywiście, w świetle wydarzeń, które potem nastąpiły, przypominanie panu wiceburmistrzowi, obecnie pełnomocnikowi, o tamtej znajomości, może być dla niego niewygodne, o czym świadczyć może jego reakcja. Jeśli uraziłam, to przepraszam pana Daniela Putkiewicza, za to, że mimowolnie przypomniałam o jego przyjaźni i bliskiej współpracy z Łukaszem K. No cóż, trudno jest wymazać z pamięci pewne obrazy, a wspólne fotki panów, również z wakacji tuż przed zatrzymaniem kolegi, często pojawiały się np. na fb profilu kolegi.
Zatrzymajmy się przez chwilę przy negocjacjach z Auchan. Jak wiemy, po pamiętnej sesji 20 marca 2013r, kiedy uchwała dot. wyrażenia zgody na sprzedaż działki na rzecz Auchan nie została przez radnych przyjęta, a sprawa inwestycji nagłośniona w mediach, pan Burmistrz poinformował radnych, że od tej pory sam osobiście zajmie się rozmowami z przedstawicielami Spółki. Wsłuchał się w głos radnych oraz mieszkańców i rzeczywiście zaczął stawiać warunki – inwestycje drogowe. Niestety, jak wiemy, trochę późno to się stało. Spółka miała już w ręku wszystkie gminne dokumenty potrzebne do złożenia w starostwie wniosku o wydanie pozwolenia na budowę. Decyzja środowiskowa została przez gminę wydana 03.08.012r. Podobnie jak decyzja komunikacyjna. Brakowało im tylko trzech małych działeczek na ul. Tulipanów.
Namawiając radnych do podjęcia uchwały dot. wyrażenia zgody na sprzedaż działeczki na ul. Tulipanów, pan wiceburmistrz wielokrotnie publicznie podkreślał, że bez tej działki, CH i tak się rozbuduje, jednak zabraknie kina. Kontekst, w jakim te słowa były wypowiadane, czy też częstotliwość powtarzania tego argumentu oraz naciski na wyrażenie zgody na tę sprzedaż, sprawiły, że wypowiedzi pana Putkiewicza brzmiały jak swoisty szantaż emocjonalny. I niestety część społeczności „kupiło” ten argument. Wystarczy poczytać wypowiedzi w Internecie na lokalnych grupach społecznościowych. Nastąpiło swego rodzaju podburzanie jednych mieszkańców na drugich – Oto przez grupę mieszkańców ul. Tulipanów oraz przez stanowisko części radnych, w Piasecznie nie powstanie kino. Macie winnego. – Wyraźne wskazanie palcem. Granie na uczuciach odbiorcy i nastawianie przeciwko sobie członków grupy, to tzw. brudne chwyty w technikach negocjacyjnych i manipulacyjnych. Przykre, że zostały one wykorzystane przez przedstawiciela lokalnej władzy. A przecież wystarczyło, aby od początku rozmowy z Auchan zostały poprowadzone innym torem. Jeszcze na początku poprzedniej kadencji, kiedy sprawę przejął tandem Lis-Putkiewicz, można było wiele zmienić i zasugerować Spółce alternatywne rozwiązania, korzystne dla obu stron. Tym bardziej, że jak wiemy Auchan posiada spore tereny wzdłuż ul. Energetycznej oraz po przeciwnej stronie ul. Pulawskiej.
Artykuł „DAWID V GOLIAT A PIASECZYŃSKA RZECZYWISTOŚĆ” jest li tylko przypomnieniem, usystematyzowaniem oraz połączeniem faktów. Wskazuje ciąg zdarzeń następujących po sobie w pewnym okresie czasu, jak również efekty podejmowanych tudzież zaniechanych decyzji. Kładzie nacisk na to, jak ważne przy podejmowaniu decyzji oraz planowaniu inwestycji jest patrzenie perspektywiczne. Mówi o tym, aby patrzeć na teren gminy całościowo, a nie tylko fragmentarycznie, jak również o tym, jak ważna jest współpraca lokalnych władz z mieszkańcami i konsultacje. O tym, że nie można pomijać nawet małej społeczności ani pojedynczego mieszkańca.
Na koniec zapis w wezwaniu pana Putkiewicza, że „Sugerowanie mojego prywatnego zaangażowania w/w sprawach narusza moje dobra osobiste.” Prawdę mówiąc dziwi i zastanawia takie stwierdzenie. Widzenie czegoś, czego nie ma i niewidzenie tego, co jest. Taka trochę ślepota na zmiany. Natychmiast nasuwa się przysłowie o nożycach i stole. Reakcja typowa dla kogoś, kto ma coś do ukrycia. Czy pan Putkiewicz ma coś do ukrycia? Czy był prywatnie zaangażowany w jakieś sprawy? Nie wiem i niczego nie sugeruję. Może sam sobie powinien odpowiedzieć na te pytania. Ja tylko opisuję zdarzenia i łącze je w całość. Tak się złożyło, że pan Putkiewicz jest częścią tych zdarzeń. I z całą pewnością nie kwestionuję tego, że działania, które podejmował tudzież podejmuje „oparte są na odpowiednich przepisach prawa”, do których jest „zobowiązany pełnioną funkcją.” Jakże mogłoby być inaczej?
No cóż, Panie Pełnomocniku, jak pisał Freud, „czasami cygaro jest tylko cygarem i niczym więcej” i nie trzeba nadinterpretowywać cudzych wypowiedzi lub doszukiwać się w nich innego znaczenia lub drugiego dna."
To była odpowiedź na oświadczenie lokalnej władzy, które tutaj:
http://jozefoslaw24.pl/2016/02/oswiadczenie-pelnomocnika-do-spraw-rozwoju-piaseczna-dotyczace-rozbudowy-auchan/
Czy ta sprawa rozbudowy Auchan nie zaczyna nieprzyjemnie pachnieć? Pytanie czy nie warto zacząć węszyć tym tropem? Zapachy z lokalnej politycznej kuchni chyba nie są najlepsze... Może by tak nowa centralna władza, żądna igrzysk, zbadałaby ten lokalny temat? Czy sprawa Łukasza K. ma jeszcze jakieś rozdziały? Mieszkańcy pewnie są ciekawi co też tam lokalni politycy pichcą w tej swojej kuchni, a potem serwują mieszkańcom.