Ulica Chyliczkowska ma być ulicą dwukierunkową – to wiadomo od ponad roku. W marcu 2017 r., Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ogłosiła przetarg na przebudowę tego skrzyżowania przy takim założeniu.
Na komisji Polityki Gospodarczej dyskutowaliśmy o tym już wcześniej, we wrześniu 2016 r., kiedy zarówno gmina jak i powiat pokazywały swoje koncepcje modernizacji tego skrzyżowania. Propozycja urzędu nie przewidywała dwukierunkowej Chyliczkowskiej, natomiast koncepcja Starostwa Powiatowego była bardziej „wypasiona”, z trzema pasami na wjazdach na skrzyżowanie (za wyjątkiem wjazdu od Konstancina) i ruchu dwukierunkowym na ul. Chyliczkowskiej. Była to jedna z kilku koncepcji opracowanych przez Ksawerego Guta, członka Zarząd Powiatu, w ramach niezwykle potrzebnej inicjatywy poprawy bezpieczeństwa na skrzyżowaniach DK79 z drogami powiatowymi od Piaseczna do Baniochy.
GDDKiA wybrała rozwiązanie pośrednie – zbliżone do propozycji UMIG ale z wprowadzeniem ruchu dwukierunkowego na Chyliczkowskiej – i ogłosiła przetarg na modernizację tego skrzyżowania w trybie „projektuj i buduj”.
We wrześniu ubiegłego roku projekt techniczny organizacji ruchu został przekazany do uzgodnień i Starosta projekt zaakceptował. Trzeba tu powiedzieć, że ul. Chyliczkowska jest w zarządzie powiatu, więc gmina może jedynie reagować poprzez zmianę organizacji ruchu na swoich przyległych ulicach.
We wrześniu 2017 r. mieszkańcy okolic ul. Młynarskiej podnieśli larum, że wprowadzenie ruchu dwukierunkowego pogorszy im codzienny wyjazd do Warszawy. Na kolejnej komisji polityki gospodarczej poświęconej temu tematowi, wnioskowaliśmy do burmistrza o wykonanie pomiarów ruchu, analizy lokalnego układu drogowego oraz projektu technicznego sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniach Puławska-Chyliczkowska-Warszawska. Na listopadowej sesji udało się przegłosować przeznaczenie środków na ten cel i gmina zleciła wykonanie tego zadania projektantom. Na ostatniej komisji (5.04) mogliśmy oglądać projekt i symulacje rozkładu ruchu przy nowym układzie skrzyżowania.
W międzyczasie głos protestujących, wspomagany niektórymi, co światlejszymi lokalnymi mediami stawał się coraz głośniejszy – Armagedon, piekło, sabotaż i szukanie winnych – kto to wymyślił???
Sceptycy zadają pytanie kto wymyślił, żeby ul. Chyliczkowska stała się ulicą dwukierunkową, a ja zadaję pytanie: kto wymyślił, aby ulica powiatowa, jedyna „prosta” droga, która łączy wschodnią i zachodnią część Piaseczna stała się na małym fragmencie ulicą jednokierunkową? Kto się zastanowił nad konsekwencjami tego rozwiązania, z którym od lat się borykają się kierowcy?
Kiedy zostałem radnym Rady Miejskiej w Piasecznie zapamiętałem sobie pytanie rzucone w przestrzeń publiczną: jak to możliwe, żeby przez tyle czasu nic nie zrobiono ze skrzyżowaniem ul. Chyliczkowskiej z ul. Armii Krajowej. Skłoniło mnie to do przyglądania się układowi drogowemu w Piasecznie i uruchomieniu akcji odkorkujpiaseczno.pl, w której identyfikowaliśmy piaseczyńskie węzły gordyjskie. Trzy największe węzły gordyjskie to właśnie skrzyżowanie Chyliczkowskiej z Armii Krajowej, Puławskiej z Okulickiego i Julianowskiej z Okulickiego, które razem tworzyły „trójkąt bermudzki Piaseczna”.
To był początek 2016 r., wtedy naszym marzeniem było, by coś się na tych skrzyżowaniach zdarzyło.
A tu mamy 2018 r. i każdy z tych węzłów jest w trakcie modernizacji. Znikający trójkąt bermudzki jest dla mnie jednym z największych sukcesów włodarzy gminy, starostwa i samorządu wojewódzkiego obecnej kadencji. W końcu udało się temat ruszyć, może nie wszystko tak, jakbyśmy chcieli (vide skrzyżowanie ul. Puławskiej z ul. Okulickiego), ale jednak „się dzieje”.
Wracając do zasadniczej kwestii skrzyżowania Chyliczkowskiej z Armii Krajowej: jeśli zmieniać to jak?
Należało zacząć od pytania, po co kierowcy w ogóle się tam „pchają”? Od wschodu prosto nie pojadą, w lewo skręcić to masakra, w prawo do Warszawy ok, ale najpierw w prawo a potem w lewo do Piaseczna? Od strony Piaseczna 2 pasy, jeden na wprost drugi do skrętu w lewo. Ale skręt w lewo jest uzależniony od kierowców nadjeżdżających z naprzeciwka i skręcających w kierunku Warszawy. Więc czasem przez 30 sekund ze skrzyżowania od centrum Piaseczno w kierunku Warszawy zjeżdżało 2-3 samochody. Strasznie to skomplikowane – ale to przecież WIELKI piaseczyński węzeł gordyjski.
Co oznacza jednokierunkowa ul. Chyliczkowska widać na poniższym diagramie:
Zamiast jechać na wprost drogą zbiorczą – a taką jest przecież droga powiatowa – kierowcy wjeżdżający do Piaseczna muszą udać się na ul. Puławską lub ul. Żeromskiego albo szukają innych połączeń, np. przez Siedliska. Badanie więźby ruchu to potwierdza. Jeśli zatem skrzyżowanie ma się zasadniczo zmienić, to wprowadzenie możliwości jazdy na wprost do Piaseczna wydaje się dość oczywiste.
Gdy tylko próbuję taki argument podnieść w dyskusji, dostaję od razu „argument”: ale dlaczego mamy polepszać życie mieszkańcom Konstancina a pogarszać mieszkańcom Piaseczna? A przepraszam, to mieszkańcy Chyliczek, Chylic, Julianowa, Siedlisk, Józefosławia to nie są mieszkańcy gminy Piaseczno? A jakie to ma znaczenie, czy to mieszkaniec Piaseczna czy Konstancina, jeśli chce wjechać do centrum Piaseczna to i tak wjedzie, tylko lokalnymi drogami gminnymi?
Słychać jedynie głosy tych, którzy uważają, że im się pogorszy. Ale, drodzy Państwo, są też Ci którym się polepszy! Mieszkańcom ul. Puławskiej, Żeromskiego, Sierakowskiego – będzie tam mniej samochodów. Kierowcom, którzy zamiast jeździć dookoła po lokalnych ulicach Piaseczna mogą prosto pojechać do parku, Starostwa czy na parking przy ul. Zgody, też będzie lepiej.
Jednym z koronnych argumentów przeciwników tej zmiany jest to, że z ul. Królewskiej Lipy będzie utrudniony (co tam utrudniony, będzie niemożliwy!) wyjazd na Chyliczkowską. Z pomiarów ruchu wynika, że w godzinie porannego szczytu od strony ul. Młynarskiej w ul. Królewskiej Lipy wjeżdża 138 samochodów. W najgorszym scenariuszu można przyjąć założenie, że w porannej godzinie szczytu 138 kierowców będzie miało problem. A ja zadaję pytanie, ilu kierowców przez CAŁY dzień ma problem z wjechaniem do Piaseczna od wschodniej strony?
Prognoza natężenia ruchu wykonana przez GDDKiA na potrzeby wykonania projektu sygnalizacji świetlnej wskazuje, że na ul. Chyliczkowską od strony Konstancina (a właściwie powinienem napisać wschodniej części Piaseczna..) wjedzie 277 samochodów. Czyli 2 razy tyle kierowców będzie miało mniejszy problem, w samej tylko godzinie szczytu. Gdybyśmy zlecili badanie ruchu o 11.00, to ile byłoby samochodów na ul. Królewskiej Lipy a ile na ul. Chyliczkowskiej od wschodu?
Przenalizowanie faz sygnalizacji świetlnej dla nowej organizacji ruchu przynosi bardzo ciekawe spostrzeżenia. Dzisiejszym 30 sekundom zielonego światła do skrętu w lewo w kierunku Warszawy, z podporządkowaniem się kierowcom skręcającym w prawo z naprzeciwka dostajemy 34 s zielonego światła bez żadnych utrudnień. Jeżeli dzisiaj przepustowość skrzyżowania na pasie w lewo wynosi 275 pojazdów/h (według pomiarów ruchu z maja 2017 r.), to prognozowana przepustowość po przebudowie wynosi 426 pojazdów/h! Według obliczeń, średnia długość kolejki po zakończeniu zielonego światła od strony Piaseczna będzie wynosić ZERO. Jednocześnie możemy zauważyć, że faza światła czerwonego, w czasie której samochody nie wjeżdżają w ul. Chyliczkowską to 73 s. To oznacza 73 sekundy wolnej ulicy, poza pojedynczymi pojazdami nadjeżdżającymi albo z okolicznych miejsc albo skręcających w prawo z Armii Krajowej.
Te prognozy oznaczają, że na skrzyżowaniu będzie lepiej niż jest obecnie. Dużo lepiej. I znów, w najgorszym wypadku mieszkaniec z okolic ul. Młynarskiej zamiast ul. Królewskiej Lipy może pojechać do ul. Puławskiej, następnie na światłach skręcić w lewo w ul. Chyliczkowską. Zamiast 220 m zrobi 700 m, ale wjedzie na ul. Chyliczkowską bez problemu, tym bardziej że na ul. Puławskiej samochodów ubędzie. Gdyby policzyć całkowitą liczbę kilometrów pokonywaną przez kierowców „jałowo” z powodu obecnej organizacji ruchu przez cały dzień, nikt chyba nie ma wątpliwości jaki będzie wynik. Kierowca jadący od wschodu do któregoś z obiektów użyteczności publicznej na ul. Chyliczkowskiej (a jest ich 6 plus 2 place miejskie) musi pokonać 2000 m zamiast 300 m.
Czy można zatem mówić o Armagedonie? Moim zdaniem nie, tylko trzeba te prognozy i obliczenia zauważyć, jak również korzyści, które są również ewidentne biorąc pod uwagę kontekst szerszy niż tylko wybrany obszar miasta. W podejmowaniu takich ważnych decyzji trzeba wziąć pod uwagę wiele aspektów, nie tylko „własny”, choćby najbardziej słuszny interes.
Kiedy rozmawia się z osobami, którzy zawodowo zajmują się drogami, słyszy się opinię, że Piaseczno ma bardzo skomplikowany i trudny układ komunikacyjny. Między innymi właśnie poprzez wprowadzenie jednokierunkowości w różnych, często oderwanych od siebie fragmentach. Odtworzenie „w pełni pracującej drogi zbiorczej” – jak się wyraził projektant – przyniesie mieszkańcom Piaseczna więcej korzyści niż strat i może spowodować pozytywną zmianę w wielu innych miejscach. Oczywiście „może”, więc nie można powiedzieć „na pewno”. Sceptyk powie, że „może być gorzej, bo nie można tego wykluczyć”. Oczywiście, ale w układzie naczyń połączonych jakim jest układ drogowy, nie sposób przewidzieć zachowania kierowców. Jeśli tylko w jakimś miejscu sytuacja punktowo się poprawi, natychmiast pojawi się dodatkowy ruch z okolicy, który tę poprawę wykorzysta. Trzeba dążyć do stworzenia szkieletu głównych dróg zbiorczych, które staną się preferowanymi drogami przejazdu, m. in. poprzez działania na węzłach tego szkieletu.
W dzisiejszym świecie trzeba też zapomnieć o płynnym ruchu w godzinach szczytu. W newralgicznych punktach drogowych „SIĘ STOI” i z każdym rokiem będzie GORZEJ. Dlatego samorządy ograniczają ruch w centrach miast i inwestują w transport publiczny, bo jest to jedyna metoda na zmniejszenie czasu dojazdu do/z pracy.
Odniosę się jeszcze do jednej obawy przeciwników dwukierunkowej Chyliczkowskiej – wprowadzenia tranzytu do Piaseczna. Patrzę na mapę i myślę: jakiego tranzytu? Przecież 600 m na północ jest ul. Okulickiego, droga wojewódzka 721, która jeszcze w tym roku na odcinku od ul. Julianowskiej do Mleczarskiej będzie 2 jezdniową drogą. A może będzie to tranzyt do ul. Orężnej? Przecież ul. Orężna to Piaseczno. Chyba że powiemy stanowcze „nie” mieszkańcom Konstancina, którzy zechcą pojechać do Jazgarzewszczyzny..
Tranzyt to ruch, który się nie zatrzymuje tylko przejeżdża. Problemem Piaseczna jest tranzyt pojazdów z południa gminy w kierunku Warszawy i odwrotnie. Mieszkańcy Zalesia Dolnego, Złotokłosu, Henrykowa, Antoninowa i innych miejscowości południowej części gminy, o Prażmowie nie wspominając, w większości przejeżdżają przez Piaseczno by dojechać do Warszawy. Stąd tak duży ruch w godzinach szczytu w ścisłym centrum miasta: natężenie ruchu zarówno na ul. Kościuszki jak i ul. Sierakowskiego to blisko 700 pojazdów na godzinę. Ruch ten znacząco się zmniejszy wraz z oddaniem do użytku trasy S7, ale z przekierowaniem ruchu tranzytowego ze ścisłego centrum na drogi zbiorcze i główne nie można czekać kolejnych 3-4 lat. To jest wyzwanie na teraz, bo inaczej nasze coraz ładniejsze place w centrum, otoczone ruchliwymi ulicami nie będą „w pełni” pracować – nawiązując do języka projektantów.
W przypadku ul. Chyliczkowskiej, kiedy od marca ub. roku wiadomo, jakie będzie rozwiązanie na skrzyżowaniu, nie można dzisiaj kontestować tej decyzji, ktokolwiek ją podjął. Ubolewam nad tym, że urzędnicy nie widzą korzyści, które ta zmiana może przynieść mieszkańcom Piaseczna. Do wprowadzenia takiej zmiany trzeba się przygotować i trzeba ją wdrożyć w odpowiednim czasie. Trudno sobie wyobrazić, że teraz gmina, po roku czasu, nie zdąży z wykonaniem zmian na swoich ulicach i będzie tłumaczyć, że ona wcale tych zmian nie chciała. To niestety obciąży tylko gminę, nikogo więcej – zwalanie winy na Zarząd Powiatu nic tu nie da. Dlatego liczę na to, że gmina nie tylko zdąży na czas z wprowadzeniem zmian w obrębie skrzyżowania Puławska-Chyliczkowska-Warszawska, ale również wspólnie z powiatem wypracuje plan kolejnych etapów zmian na ul. Chyliczkowskiej. Jeżeli pojawią się niekorzystne skutki wprowadzenia ruchu dwukierunkowego– dla określonej grupy mieszkańców – oczywiście o ile w ogóle wystąpią – taki plan będzie można sprawnie wdrożyć. Osobiście nie mam takich obaw, ale ja mieszkam w północno wschodniej części gminy Piaseczno i zapewne dla mnie jak i wielu innych mieszkańców tej części gminy będzie to dobre rozwiązanie.
Chętnie też zmierzę się na argumenty z obrońcami status quo, którzy uznają dodatkowo, że zmiana organizacji ruchu to sprawa polityczna, szczególnie w roku wyborczym. Łatwo jest przecież ludzi straszyć, trudniej przekonywać do swoich racji. Przeciwnikom zmiany radzę ostrożność, bo za 6 miesięcy od dzisiaj może się okazać, jaka jest ich wiarygodność. Oczywiście „może” się okazać, wcale „nie musi” – ale przecież nie można tego wykluczyć..
Robert Widz
Radny Rady Miejskiej w Piasecznie
Przewodniczący Komisji Polityki Gospodarczej
http://odkorkujpiaseczno.pl/?p=1193