Mieszkańcy blokowisk tkwią rano w korkach. Warszawiacy wyprowadzają się na peryferie i tracą czas na dojazdy do pracy. Wsiadamy do autobusu i choć tłoczno, większość jest zadowolona z komunikacji miejskiej. Za oknem suną samochody - połowa kierowców złorzeczy na korki.
Największe ryzyko to wyprowadzka poza granice Warszawy.
W Józefosławiu pod Piasecznem komunikacja publiczna zebrała aż 58 proc. negatywnych ocen. Kursuje tam co prawda prywatna linia, ale za rzadko. - A kiedy autobus się zepsuje, w trasę nie wyjeżdża nic - opowiada pan Maciej, który od kilku lat mieszka w Józefosławiu. Większość jest tam skazana na samochód. - Czasem muszę wyjechać do pracy przed godz. 7 rano, a wtedy korek na mojej wąskiej uliczce ciągnie się przez pół kilometra. Trzeba w nim stać przynajmniej kwadrans, a podróż do centrum często trwa nawet półtorej godziny - mówi Marcin Przybyliński z Józefosławia.
W tym czasie Marcin Przybyliński z os. Willa Nowa Julianowska w Józefosławiu dopiero szykuje się do wyjazdu. Gdyby wyruszył wcześniej, podróż do pracy zajęłaby mu nawet półtorej godziny. Komunikacji w Józefosławiu właściwie nie ma żadnej, jeśli nie liczyć kursującego raz na 60 min autobusu prywatnej linii
Roj-bus.
Wsiadamy więc do samochodu i zaczyna się jazda po skrótach i zaułkach. Tak wygląda początek drogi do pracy w Warszawie dla setek kierowców z rozrastającego się wciąż Józefosławia. Kiedyś nie mieli wyboru i stali w korku na ul. Geodetów, którą można dotrzeć do Puławskiej koło hipermarketu Auchan. Teraz coraz więcej mieszkańców woli jeździć wzdłuż południowego skraju Lasu Kabackiego. W ten sposób omija się część korka na Puławskiej, ale przejazd ul. Julianowską to duże wyzwanie dla samochodu - jezdnia jest wąska i usiana dziurami. Na Kameralnej blokada obok nowej szkoły - jezdnia gęsto zastawiona samochodami. Większość rodziców woli podwozić dzieci, bo na okolicznych ulicach brakuje chodników.
Po dziesięciu minutach docieramy do Puławskiej. Tu ogromna rzeka samochodów w żółwim tempie sunie trzema pasami w stronę Warszawy. Nieco luźniej robi się dopiero koło Wyścigów. Do pracy w centrum handlowym Reduta w Al. Jerozolimskich Marcin Przybyliński dociera w godzinę po starcie. (...)
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
więcej: miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,5005856.html
Ocena dojazdu:
http://bi.gazeta.pl/im/7/5005/m5005697.jpg