- Chcielibyśmy odłączyć się od spółdzielni i zacząć funkcjonować jako wspólnota mieszkaniowa – mówią mieszkańcy bloku przy ul. Sikorskiego 1 A. - Spółdzielnia „Jedność” się na to nie zgadza, bo mają z nas pieniądze. - Dla wielu mieszkańców przeszkodą w ustaleniu odrębnej własności jest zadłużenie lokali – informuje Prezes Zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej „Jedność”, Robert Gołaś. - Główną przyczyną zadłużenia jest kwota 1,2 mln zł z tytułu odsetek przysługujących firmie Multi-Hekk.
Blok zlokalizowany u zbiegu ulic Sikorskiego i Powstańców Warszawy, zwany potocznie Titanikiem – to bodaj najsłynniejsza piaseczyńska nieruchomość. Chyba żadnej innej media lokalne i ogólnopolskie nie poświęciły tyle uwagi. Gazeta Wyborcza napisała przed laty, że budynek „z powodu skomplikowanego kształtu powszechnie nazywany jest Titanikiem”. Patrząc jednak na stan nieruchomości przy ulicy Sikorskiego 1 A, trudno oprzeć się wrażeniu, że potoczna nazwa, którą przyjęła od słynnego statku nie wynika z jego kształtów czy rozmiarów, ale ze sposobu w jaki zakończył swój spektakularny rejs, na zawsze przechodząc do historii. Miejmy nadzieję, że piaseczyński Titanic ostatecznie ani sam nie zatonie, ani nie pociągnie na dno całej spółdzielni.
Dla Titanica czas płynie szybciej
Stan techniczny budynku może powodować trwogę nie tylko wśród mieszkańców, ale i przechodniów spacerujących chodnikiem obok ścian przyozdobionych czerwonymi tabliczkami z ostrzeżeniem: „Uwaga! Spadający gruz!”.
Aktualnie prowadzony jest remont dachu. - Ta inwestycja realizowana jest w żółwim tempie – narzekają mieszkańcy. - Część użytkowników mieszkań z najwyższej kondygnacji została wykwaterowana, bo sposób prowadzenie remontu uniemożliwiał im mieszkanie. Gdzie ich wykwaterowano? Oczywiście do mieszkań Multi-Hekka, tej samej firmy, która pobudowała nieszczęsnego Titanika – zauważają gorzko mieszkańcy.
Remont dachu rzeczywiście nie jest prosty. - Zajmuję się budownictwem od 30 lat, ale czegoś takiego dotąd nie spotkałem – przyznaje Prezes Zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej „Jedność” - Robert Gołaś. - Cały dach został pobudowany niezgodnie ze sztuką budowlaną, koszt jego modernizacji wyniesie ok. 1,7 mln złotych. Tą kwotą niestety zostaną obciążeni mieszkańcy nieruchomości.
Budynek powstał w 2000 roku, ale już po kilku latach wyglądał jak zaniedbana, przedwojenna kamienica pamiętająca naloty Luftwaffe. Kruszące się cegły, odpadające tynki, woda w garażach, nieszczelny dach, listę usterek można by mnożyć w nieskończoność. - Niech pan nie pisze o historii Titanika zbyt szczegółowo, bo to temat bardziej na książkę niż artykuł – przestrzegają mieszkańcy. - Im bardziej ogólnie tym lepiej. Nam chodzi tylko o to, żeby się odłączyć od spółdzielni i samodzielnie podejmować decyzje o remontach naszej nieruchomości.
Multi-hekk wygrywa w sądzie
Próbując maksymalnie skondensować historię Titanica i spory „Jedność” z wykonawcą inwestycji, firmą Multi-Hekk należy wspomnieć, że spółdzielnia nie wyegzekwowała od wykonawcy ani kar, ani napraw pojawiających się usterek. „Firma Multi -Hekk oświadcza, że była jedynie wykonawcą budynku przy ulicy Sikorskiego 1A i wszystkie roboty budowlane prowadziła zgodnie z wytycznymi i harmonogramem przedstawionym przez inwestora przedsięwzięcia - Spółdzielnię Jedność” - czytamy w oświadczeniu firmy Multi-Hekk sprzed czterech lat. - „Po każdym etapie prac Spółdzielnia dokonywała odbioru prac, akceptując zakres i jakość ich wykonania. Materiały, których użyto do budowy bloku, były atestowane”.
Budynek przy ul. Sikorskiego 1 A został przekazany do eksploatacji w 2000 roku, ostateczne rozliczenie inwestycji z firmą Multi-Hekk miało nastąpić nie później niż 3 miesiące od uzyskania pozwolenia na użytkowanie. Tymczasem spółdzielnia ostatecznie rozliczyła się z poniesionych nakładów inwestycyjnych dopiero w styczniu 2007 roku. Kolejno zmieniające się zarządy „Jedności” nie egzekwowały gwarancji udzielonych przez wykonawcę budynku. Spór „Jedności” z Multi-Hekkiem znalazł swój finał w sądzie. We wrześniu 2004 roku zasądzono od spółdzielni na rzecz wykonawcy robót budowlanych ponad milion złotych wraz z odsetkami. Roszczenia spółdzielni na kwotę przekraczającą 4,3 mln złotych zostały oddalone z powodu przedawnienia.
Wolność trzeba wykupić
Spółdzielnia wobec braku możliwości wyegzekwowania kwoty przegranej z Multi-Hekkiem od osób, które przed laty popełniły błędy i nienależycie reprezentowały interesy spółdzielni, może uznać zasądzoną kwotę za stratę bilansową, obciążającą wszystkich członków spółdzielni – nie tylko tych z budynku przy ul. Sikorskiego 1 A. Jednak, zgodnie z ustawą prawo spółdzielcze, podejmowanie decyzji w sprawie sposobu pokrycia straty bilansowej należy do wyłącznej kompetencji walnego zgromadzenia. Ono jednak nie zmienia swojego stanowiska od lat, odrzucając kolejne uchwały, które pozwoliłyby obciążyć całą spółdzielnię, a nie tylko nieruchomość przy ul. Sikorskiego 1A.
- Spółdzielnia nie chce nas wypuścić, bo ma z nas pieniądze – twierdzą wzburzeni mieszkańcy Titanika. - Panuje powszechny i błędny pogląd, że cała „Jedność” na nas płaci. Tymczasem to my płacimy aż 5,50 zł za każdy metr kwadratowy na fundusz remontowy. Gdybyśmy mogli sami, jako wspólnota mieszkaniowa, tym funduszem rozporządzać, to na pewno wykorzystalibyśmy zgromadzone pieniądze w sposób bardziej efektywny niż robi to dziś spółdzielnia. Nie pozwalają nam się odłączyć, żądając od nas pokrycia kosztów zobowiązań spółdzielni wobec firmy Multi-Hekk. Ludzie nie chcą płacić. Bo niby z jakiej racji?
Dziewięć z dziewięćdziesięciu jeden
- W 2007 roku został wykupiony grunt od miasta, między innymi pod nieruchomością Sikorskiego 1A – tłumaczy prezes „Jedności”, Robert Gołaś. - Zarząd spółdzielni zgodnie z ustawą o spółdzielniach mieszkaniowych określił przedmiot odrębnej własności lokali mieszkalnych znajdujących się na nieruchomości Sikorskiego 1 A w Piasecznie. Miało to miejsce 21 października 2010 roku. Po uprawomocnieniu się tej uchwały mieszkańcy i użytkownicy lokali mogli przystąpić do realizacji odrębnej własności lokali. Do dziś odrębną własność ustalono dla 9, spośród 91 lokali znajdujących się w tym budynku. Elementem, który nie pozwala niektórym mieszkańcom realizować uchwały o odrębnej własności jest zadłużenie ich lokali. Głównym zadłużeniem są odsetki związane z przegraną sprawą z Multi-Hekkiem oraz niewpłacony pełny wkład budowlany i odsetki od niego na kwotę ok. 800 tys. złotych. Te odsetki (związane z przegraną sprawą z Multi-Hekkiem przyp. red.) zostały wpisane jako strata finansowa spółdzielni, mogą być pokryte przez spółdzielnię pod warunkiem, że walne zgromadzenie podejmie taką decyzję. Zarząd od 2007 roku przygotowuje uchwały dotyczące zapłaty odsetek przysługujących firmie Multi-Hekk. Przyjęcie takiej uchwały pozwoliłoby obciążyć całą spółdzielnię tymi odsetkami w wysokości 1,2 mln zł , a nie tylko nieruchomość przy ul. Sikorskiego 1A. Jednak uchwała jak dotąd nie została przyjęta. W tym roku zakończyła się jedna cześć walnego zgromadzenia, członkowie spółdzielni nie wyrazili zgody, by te odsetki były pokryte przez całą spółdzielnię – rozkłada ręce prezes Gołaś.
Sprawa stanęła więc w martwym punkcie – mieszkańcy chcą się odłączyć od spółdzielni, by ratować tonącego Titanica. Spółdzielnia mówi – płyńcie dalej, ale najpierw oddajcie nam pieniądze, które przegraliśmy w sprawie z Multi-Hekkiem. Mieszkańcy Titanica znów odbijają piłeczkę nie rozumiejąc dlaczego to oni, z własnych kieszeni mają teraz płacić za błędy popełnione przed laty przez władze spółdzielni, reprezentujące nie tylko nieruchomość przy ul. Sikorskiego 1 A, lecz całą „Jedność”. Tymczasem remont dachu trwa i koszty wciąż rosną...
http://www.kurierpoludniowy.pl/?wyd=pno ... ul&id=9514
My kobiety jesteśmy aniołami, a gdy się nam podetnie skrzydła, lecimy dalej - na miotle:)