Nowy Multiskandal. W samorządzie awantura o następną inwestycję osławionej na lokalnym rynku firmy Multi-Hekk. Po dokładnie dwóch latach ciszy ten deweloper powrócił z projektem budowy kolejnego bloku mieszkalnego tuż za stacją benzynową Lukoil u zbiegu Puławskiej i Energetycznej w Piasecznie.
Przypomnijmy: poprzednia próba postawienia w tej okolicy dwóch ogromnych bloków zakończyła się skandalem, bo pozwolenie na ich budowę kierowniczka wydziału architektury starostwa wydała z dnia na dzień, bez potrzebnych dokumentów. Urzędniczce prokuratura postawiła już zarzut przekroczenia uprawnień, wkrótce stanie przed piaseczyńskim sądem.
Po tej burzy Multi-Hekk sprzedał sporą część ziemi przy Lukoilu pod sklep sportowy Decathlon (trwa jego budowa). I wydawało się, że deweloper z Olesna (woj. opolskie) zrezygnuje z dalszej intensywnej zabudowy w tym punkcie miasta. Taką przynajmniej miał nadzieję lokalny samorząd, który opracowuje plan zagospodarowania przestrzennego dla tego obszaru. Ale się mylił.
– To kolejna horrendalna inwestycja tej firmy w Piasecznie. Na działce o szerokości około 20 metrów chce zbudować budynek wysoki na dziewięć kondygnacji – opisuje radna Magdalena Woźniak.
W zeszłym tygodniu rajcy dowiedzieli się, że wbrew negatywnym stanowiskom komisji rady miejskiej burmistrz zdecydował się wydać inwestorowi zgodę na przyłączenie nowego budynku do wodociągu i kanalizacji miejskiej w zamian za wniesienie przez Multi-Hekk tysiąca złotych od mieszkania na rozwój gminnej sieci wodno-kanalizacyjnej. Tymczasem od lat miasto żąda od firm deweloperskich stałej stawki po około 6 tys. zł od lokalu.
– Dla nas jest to skandal, nierówne traktowanie podmiotów na rynku – krytykuje przewodniczący rady miejskiej Michał Szweycer. – Ta firma nie wywiązała się z wcześniejszych umów partycypacyjnych zawartych z gminą, a tu burmistrz robi jej prezent. Mało tego, nowa inwestycja Multi-Hekku to ogromne obciążenie dla lokalnej infrastruktury. Dlatego komisje były jej przeciwne. Na pewno rada miejska zażąda od burmistrza wyjaśnień.
Stanowiska magistratu broni wiceburmistrz Bogdan Temoszczuk. – Warunki przyłączeniowe dla spółki Multi-Hekk musieliśmy wydać. Wniosek złożyła na początku września i nie mogliśmy dłużej zwlekać. Negocjowaliśmy z firmą wysokość opłaty przyłączeniowej, ale w ostatnim piśmie, które do nas przysłała, pobrzmiewała groźba, że skieruje sprawę do sądu i oskarży nas o szantaż. Prawda jest taka, że nie mamy podstawy prawnej, żeby żądać od dewelopera określonej kwoty za jedno przyłącze. Równie dobrze firma mogła domagać się podłączenia za darmo, a tak wpłynie do naszego budżetu 116 tys. zł – tłumaczy.
Od Krzysztofa Tarchalskiego, kierującego gminną Komisją Polityki Gospodarczej, usłyszeliśmy, że komisja w swojej opinii wnioskowała, żeby burmistrz zaproponował firmie opłatę partycypacyjną na poziomie 6 tys. zł i podczas negocjacji ją obniżył, w zamian za zaangażowanie dewelopera w przebudowę ul. Mleczarskiej (bo spory fragment ul. Energetycznej zobowiązał się wyremontować Decathlon). Ale wniosek uwzględniony nie został.
– Warunki przyłączeniowe do sieci to jedno, a warunki komunikacyjne – drugie – wyjaśnia wiceburmistrz Temoszczuk.
autor: Piotr Chmielewski
źródło: Nad Wisłą nr 24 (290) - 17 grudnia 2009