Piaseczno raj deweloperów a piekło dla mieszkańców Piaseczna

Pisz tutaj o nurtujących problemach mieszkańców gminy Piaseczno, ich pomysłach oraz propozycjach rozwiązania.

Moderator: GTW

Postautor: wdolinski » pt lut 22, 2013 2:29 pm

Wracając do reportażu z sesji chcę wyraźnie podkreślić, że nie wierzę w to co mówi Michał Rosa. Taki młody a jak już potrafi kręcić. Dobrze, że sprawa została wstrzymana a teraz jest nagłaśniana bo może niedługo byłoby tak jak dziś z miejscami parkingowymi na Słowiczej. I po czasie byśmy się dowiadywali kto z władzy ma tam mieszkania i pawilony jak o niektórych teraz mówi się na Słowiczej. Oczywiście wszyscy wiedzą że to przypadek.
Czuć się lokalnym patriotą to powód do dumy.
wdolinski
 
Posty: 1195
Rejestracja: pt lis 26, 2010 12:47 pm
Lokalizacja: Chyliczki

Postautor: Tulipano_0602 » pt lut 22, 2013 3:46 pm

aga72 pisze:Co do kontroli społecznej, to teoretycznie taka istnieje, sąsiedzi muszą sie wykazać czujnością . Od decyzji o pozwoleniu na budowę mogą się odwołać tak zwane strony postępowania. Zgodnie z prawem budowlanym stronami w postępowaniu w sprawie pozwolenia na budowę są inwestor oraz właściciele/ użytkownicy wieczyści/ zarządcy sąsiednich nieruchomości znajdujących się w obszarze oddziaływania obiektu czyli po prostu sąsiedzi.


Niestety, praktyka w Piasecznie jest taka, że sąsiadom odmawia się prawa strony. Niby oczywiste jest że ktoś kto graniczy z taką budową jest stroną, ale nie dla urzędników w Piasecznie. Odmawiają prawa strony i obywatel musi dochodzić takiego prawa - zanim to zrobi to budynek dawno już stoi.

Najbardziej ekstremalny przypadek był opisywany w tym wątku wcześniej:
http://forum.powiat-piaseczynski.info/v ... c&start=30


"Nie są stroną, chociaż budynek stoi na ich działce

W lipcu 2009 roku piaseczyńskie starostwo wydało pozwolenie na rozbudowę, opierając się na zapisach miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, który dopuszcza na tym terenie takie inwestycje.
- Zastanawiające jest to, że pozwolenie wydano w trybie ekspresowym, dokładnie tego samego dnia, kiedy właściciel złożył wniosek - mówi Tadeusz Wróblewski. - I dokładnie w tym samym czasie, kiedy my ubiegaliśmy się o uznanie nas za stronę w tym postępowaniu - dodaje.
Decyzję wydała Małgorzata W. ówczesna naczelniczka wydziału architektoniczno-budowlanego starostwa powiatowego, której później prokuratura postawiła zarzut karny, za nieprawidłowe wydanie pozwolenia na budowę jednego z piaseczyńskich osiedli (prokuratura prowadzi dochodzenie również w sprawie inwestycji przy ul. Kauna). Mimo że budynek Wróblewskich jest połączony wspólną ścianą z nowo powstałym blokiem, urzędnicy stwierdzili, że ich dom nie znajduje się w obszarze oddziaływania obiektu i nie uznali ich za stronę, uniemożliwiając protesty. "


Typowy manewr urzędników w Piasecznie, stosowany wielokrotnie. Znam więcej przykładów... Ci ludzie nie byli stroną mimo że, cytuję:

"- Podczas okresowego przeglądu kominiarz stwierdził, że sąsiednia ściana jest za wysoka, by wentylacja kominowa działała prawidłowo. Spaliny mogłyby być wtłaczane do środka budynku, co groziłoby śmiercią - opowiada Tadeusz Wróblewski. - Z powodu zagrożenia życia gazownia odcięła nam gaz."
Tulipano_0602
 
Posty: 724
Rejestracja: ndz maja 04, 2008 8:29 pm

Postautor: Paulina » pt lut 22, 2013 4:26 pm

http://proboszcz30.blogspot.com/2013/02 ... ektor.html pisze:Mariusz Kujaszewski poruszył jedno wydarzenie z wczorajszej sesji a mianowicie chodziło o uchwałę która miała oddalić oskarżenie wspólnoty mieszkaniowej „Pod Dębem” w sprawie planowania miejsca parkingowego budowania parkingów na ul. Jana Pawła II. Lecz została wycofana. „ A Proszę zobaczyć co się buduje naprzeciwko działki o która walczą starostwo z gminą. Potężny apartamentowiec na wysokości kilkudziesięciu mieszkań.”

Kasprzycki: Rozmawiałem z radnymi na ten temat i sami powiedzieli że będą musieli się nad tym przyjrzeć. Zapraszam na komisję.
Awatar użytkownika
Paulina
 
Posty: 604
Rejestracja: pn wrz 05, 2011 12:12 pm
Lokalizacja: okolice

Postautor: zawsze-meander » pt lut 22, 2013 8:27 pm

Wiewiórki ćwierkają, że ta inwestycja między Fabryczną i Jana Pawła II jest lobbowana przez bardzo znane w Piasecznie nazwiska. Jedno pozwolenie na budowę już było i zostało cofnięte po podniósł się szum. Teraz trwają kolejne próby i jak widać urzędnicy są za. Jak rozpoczęto budowę Osiedla Słowicza to teren był przeznaczony pod mało intensywną zabudowę. W międzyczasie zmieniono miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego i jak mało intensywna zabudowa powstała - każdy może zobaczyć na własne oczy. Ale czego oczekiwać skoro interes publiczny zawsze przegra z interesem prywatnym tych, którzy wydają decyzje.
Jak coś chcesz zrobić, to szukasz sposobu.
Jak nie chcesz, to przyczyny.
zawsze-meander
 
Posty: 39
Rejestracja: ndz lis 28, 2010 10:32 pm
Lokalizacja: Osiedle Słowicza

Postautor: ulica Puławska » sob lut 23, 2013 12:35 am

na temat budowy nowych bloków jest też trochę info w poniższym wątku:

http://forum.powiat-piaseczynski.info/v ... &start=105
ulica Puławska
 
Posty: 438
Rejestracja: ndz kwie 01, 2012 7:41 pm
Lokalizacja: ulica Puławska

Deweloper wygrał w sądzie, gmina musiała zapłacić

Postautor: Redakcja » czw maja 23, 2013 5:38 pm

Obrazek

Piekut Development odzyskał większość pieniędzy, które wpłacił na konto gminy, by móc wybudować osiedle. Z gminnego budżetu wypłacono właśnie firmie, wraz z odsetkami, blisko 1,64 mln zł. To finał trwającej ponad dwa lata potyczki o zwrot tzw. opłaty partycypacyjnej, którą do samorządowej kasy wniósł deweloper.

To niezgodne z prawem

żądając zwrotu pieniędzy, Piekut Development przekonywał, że przed laty wydanie warunków technicznych (niezbędnych do uzyskania pozwolenia na budowę) gmina uzależniała od „dobrowolnej” opłaty na rzecz budowy gminnej infrastruktury (np. dróg dojazdowych do mającego powstać osiedla). Taki proceder kwitł w całej Polsce, ale od pewnego czasu sądy zaczęły orzekać niezgodność z prawem takich opłat.

Dlatego Piekut Development zwrócił się do samorządu z żądaniem zwrotu 1,93 mln, które wpłacił do gminnego budżetu, chcąc budować osiedle przy ul. Kniaziewicza w Piasecznie.

Rada miejska nie zgodziła się na zawarcie z firmą ugody (mimo zachęty ze strony burmistrza i opinii gminnego prawnika, iż Piekut Development proces wygra). Według radnych byłby to sygnał dla kolejnych deweloperów, by wyjść z podobnymi żądaniami. Piekut udał się więc do sądu. W ubiegłym miesiącu uprawomocnił się wyrok nakazujący gminie zwrot 1 437 963 zł wraz z odsetkami plus koszty procesu.

Czy inni deweloperzy, którzy budowali w Piasecznie i musieli wnosić „dobrowolną” opłatę partypacyjną, także będą walczyć o zwrot pieniędzy? – Nie obawiam się innych pozwów, ponieważ znakomita większość roszczeń uległa przedawnieniu. Do dziś nie wpłynęły żądania zwrotu opłat partycypacyjnych od innych podmiotów lub osób fizycznych – informuje Krzysztof Kasprzycki, rzecznik piaseczyńskiego urzędu gminy.

Radni kontratakują

Podobnego zdania jest sam wygrany. – Odzyskałem tylko część pieniędzy, bo poprzedni burmistrz Józef Zalewski robił wszystko, by maksymalnie przeciągać procedury zamykania inwestycji. Dzięki temu większość potencjalnych spraw o zwrot partycypacji zdążyła się przedawnić – mówi Jacek Piekut, właściciel przedsiębiorstwa.

Radni są decyzją sądu bardzo rozgoryczeni. Postanowili wziąć Piekut Development pod lupę. Do burmistrza wpłynął już wniosek – poparty przez komisje Finansów i Inwestycji oraz Polityki Gospodarczej – o przedstawienie radnym warunków komunikacyjnych dla inwestycji Piekut Development przy ulicach Jutrzenki i Wenus w Józefosławiu. Wątpliwości radnych dotyczą wykorzystania przez dewelopera gminnej działki jako drogi dojazdowej do osiedli.

Joanna Ferlian-Tchórzewska

źródło gazeta Nad Wisłą http://nadwisla.pl/pliki/pdf/gazeta_426.pdf
Awatar użytkownika
Redakcja
Site Admin
 
Posty: 11350
Rejestracja: śr gru 22, 2010 2:28 pm
Lokalizacja: Powiat piaseczyński

Postautor: Tulipano_0602 » pt maja 24, 2013 9:50 am

Przy okazji - będzie jeszcze więcej deweloperki w Piasecznie.
Fragment listu do burmistrza od Stowarzyszenia Józefosław:

"Stowarzyszenie „Nasz Józefosław i Julianów”, działając w imieniu mieszkańców wyraża zaniepokojenie kilkoma sprawami

(...)

Pojawiającymi się informacjami, że przy ul. Urbanistów powstanie wielorodzinny blok Multi Hekk oraz trzeci już w rejonie ul. Julianowskiej sklep „Biedronka”. Nie wyobrażamy sobie, aby w tak trudnym komunikacyjnie punkcie przybyło tak wielu nowych mieszkańców z samochodami oraz klienci nowego dużego sklepu.

Planowaną (podobno) zabudową wielorodzinną (następne bloki) na terenie firmy „Altmaster” mieszczącej się przy ul. Julianowskiej róg ul. XXI w. Są tam tereny wielkości ok. 4 ha. Chcielibyśmy za wszelką cenę utrzymać na jak największej ilości terenów w naszej okolicy – budownictwa jednorodzinnego, ewentualnie pozostawić istniejące na tym terenie usługi, które nie są zbyt uciążliwe, ale jednak przynajmniej gwarantują, że na razie nie przybędą tu nowi mieszkańcy z samochodami powodującymi zwiększenie natężenia ruchu. Jednocześnie może okazać się po zasiedleniu mieszkańcami planowanych bloków, że oczekiwana rozbudowa szkoły okaże się niewystarczająca."


http://www.jozefoslaw.com.pl/index.php? ... &Itemid=67
Tulipano_0602
 
Posty: 724
Rejestracja: ndz maja 04, 2008 8:29 pm

Postautor: Tulipano_0602 » śr paź 23, 2013 8:33 pm

Czy ktoś ma wieści jaki finał miała sprawa Mirosława S. czyli urzędnika który odebrał Osiedle Słowicza? W 2010 " Mirosławowi S. nie udowodniono dostatecznie umyślności przy zarzuconym mu przestępstwie. ", czyli wynika że popełnił przestępstwo niechcący. Potem sprawa miała wrócić do prokuratury. Ciekawy jaki jest teraz status sprawy? Bądź co bądź mamy końcówkę 2013 i pytanie, czy sprawa była przestrogą dla urzędników, czy jednak przyzwoleniem na "róbta co chceta, i tak wam nic nie udowodnią".
Tulipano_0602
 
Posty: 724
Rejestracja: ndz maja 04, 2008 8:29 pm


Niechciany bliźniak przy ul. Kauna w Piasecznie

Postautor: Filip » pt lut 19, 2016 8:29 pm

Informacja pojawiła się na forum w 2009 roku viewtopic.php?t=1075&start=30#p49188

Obrazek

W listopadzie 2009 roku pisaliśmy o dramacie państwa Wróblewskich, mieszkających przy ul. Kauna, którym dosłownie za ścianą, wyrósł kilkupiętrowy budynek. Urzędnicy stwierdzili, że kuriozalna inwestycja powstała zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego i zignorowali informację o tym, że część rozbudowanego domu znajduje się na działce Wróblewskich. Sprawa trafiła do sądu. Minęło 7 lat i, mimo orzeczenia Naczelnego Sądu Administracyjnego, postępowanie wciąż nie zostało zakończone.

Przypomnijmy. Państwo Wanda i Tadeusz Wróblewscy mieszkali w połowie bliźniaka przy ulicy Kauna 2. Druga połowa należała do brata pani Wandy, który ją sprzedał deweloperowi, który postanowił zmienić niewielki dom w trzypiętrowy budynek wielorodzinny z podziemnymi garażami i funkcją usługową. W lipcu 2007 roku starostwo zgodziło się na rozbudowę przez dewelopera bliźniaka, powołując się na miejscowy plan zagospodarowania, który rzekomo dopuszczał na tym terenie takie inwestycje. Pozwolenie na budowę wydano ekspresowo, jeszcze w dniu złożenia wniosku przez inwestora.

Niezrozumiała decyzja urzędników

Mimo że budynek Wróblewskich jest połączony wspólną ścianą z nowo powstałym blokiem, urzędnicy stwierdzili (decyzję wydała Małgorzata Waidl, ówczesna naczelniczka wydziału architektoniczno-budowlanego starostwa powiatowego), że ich dom nie znajduje się w obszarze oddziaływania obiektu i nie uznali ich za stronę, uniemożliwiając protesty. Nie wzięto pod uwagę nawet faktu, że część bloku, co potwierdził geodeta, została zbudowana na działce rodziny Wróblewskich. Zresztą przy okazji tej inwestycji, wyszły też inne „kwiatki”. Jak się okazało nowy budynek powstał na rurze gazowej, a wysokie ściany bloku zaburzyły prawidłowe działanie w domu państwa Wróblewskich wentylacji kominowej. W efekcie musieli oni, na swój koszt, przerobić instalację centralnego ogrzewania.

Walka o unieważnienie pozwolenia na budowę

Państwo Wróblewscy złożyli wniosek do wojewody, domagając się unieważnienia pozwolenia budowlanego, które ich zdaniem zostało wydanie niezgodnie z prawem. W styczniu 2009 roku wojewoda odmówił jednak stwierdzenia nieważności decyzji. Jako, że rozstrzygnięcie to zostało utrzymane w mocy przez Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego, rozpoczęła się batalia w sądach różnej instancji, która trwa właściwie do dziś.

Mimo wyroku NSA, sprawa wciąż w toku

Kilka dni temu Wanda Wróblewska skontaktowała się z nami ponownie. Pod koniec 2014 roku Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził, że nieuznanie państwa Wróblewskich za stronę postępowania było rażącym naruszeniem prawa, wskazał uchybienia innych organów na różnych etapach postępowania i uznał, że istnieją podstawy do stwierdzenia nieważności decyzji starosty piaseczyńskiego, który w 2007 roku wydał pozwolenie na budowę bloku. W maju ubiegłego roku GINB, zobligowany wyrokiem NSA, unieważnił decyzję na budowę budynku wielorodzinnego. Jednak, wbrew pozorom, nie był to koniec postępowania, bo na decyzję GINB-u niedługo potem do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego poskarżyli się przedstawiciele dewelopera.

- W listopadzie ubiegłego roku napisaliśmy pismo do WSA, wnosząc o oddalenie tej skargi. Powołaliśmy się na decyzję NSA, która jest ostateczna i nie podlega zaskarżeniu – mówi Wanda Wróblewska. - Nie wiem, co będzie dalej, ta sprawa ciągnie się już 9 lat. Jestem tym wszystkim załamana. Moja nieruchomość straciła na wartości, każdego dnia pod oknami przejeżdżają mi samochody parkujące w podziemnym garażu, dookoła załatwiają się psy. Nie wiem, jak długo to jeszcze potrwa. Mój dom jednorodzinny, wbrew mojej woli i przepisom, zamienił się blok. Mam nadzieję, że sprawiedliwość pewnego dnia triumfuje.

TOMASZ WOJCIUK http://www.kurierpoludniowy.pl/wiadomosci.php?art=16316
Awatar użytkownika
Filip
 
Posty: 1752
Rejestracja: pt kwie 06, 2012 3:18 pm
Lokalizacja: okolice

Poprzednia

Wróć do Sprawy mieszkańców gminy Piaseczno

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości

cron