SYPIALNIA ZE SŁOIKAMI (CZ.1)
Józefosław. Formalnie to nadal wieś. Faktycznie, powoli staje się autonomicznym ośrodkiem, może jeszcze nie miejskim, ale spokojnie moglibyśmy go nazwać dzielnicą. Liczba mieszkańców – nieznana. Zameldowanych nieco ponad siedem tysięcy osób. Zamieszkałych – zależnie od szacunków – od 10 do ponad 15 tysięcy. Pełno tu bloków, zabudowy szeregowej i zamkniętych bram osiedlowych. Wraz z „ptasimi osiedlami” tworzą swoisty lokalny archetyp sypialni Warszawy. Sypialni ze słoikami.
Kilkadziesiąt lat temu to jeszcze wieś, ze spokojną i zrównoważoną zabudową jednorodzinną, dookoła dominują łąki i sady. Północna granica gminy Piaseczno, dotykająca od południa Warszawy i Lasu Kabackiego i z przyzwoitym niegdyś wyjazdem na Puławską. Z planami zagospodarowania pozwalającymi na bardzo wiele szybko staje się jednym z ulubionych terenów inwestycyjnych w rejonie. Jak grzyby po deszczu wyrastają kolejne osiedla, ale w zasadzie nic poza tym.
Drugie centrum
Józefosław ma szkołę, kościół, kilka marketów i centrów handlowych. Plus małe sklepiki, pizzerie, kompleks sportowy z basenem, prywatne przedszkola, punkty usługowe – de facto wszystko, czego może potrzebować mieszkaniec. Nie występuje już konieczność wizyty w Piasecznie w celu załatwienia jakiejś sprawy – wszystko jest na miejscu. Poza tym, Józefosław wydaje się być bardziej elitarny niż Piaseczno. Patrząc na ogłoszenia wynajmu mieszkań, znajdziemy tu niemal w każdym ogłoszeniu informację o „budynku klubowym” w sercu zamkniętego osiedla, nierzadko z małym basenem, siłownią, altaną na grilla itp., wszystko oczywiście w otoczeniu zieleni. Coś, o czym przeciętny mieszkaniec bloku w Piasecznie może tylko pomarzyć.
Józefosław, głupcze!
Wzorem jednego z amerykańskich prezydentów, ktoś w gminie w końcu kiedyś postawił sobie taką tabliczkę w gabinecie, jednak było już za późno na zdecydowaną reakcję. Owszem, nasze władze potrafią całkiem sprawnie w ramach specustawy zabrać ziemię mieszkańcom i zrobić tam drogę czy chodnik, a potem „negocjować” kwotę odszkodowania... Gorzej, gdy grunt jest własnością developera, który ma pieniądze i prawników. Swoista wolna amerykanka, jeżeli chodzi o to co, gdzie i jak budować doprowadziły do zdecydowanego przeludnienia tego obszaru względem przepustowości dróg i poziomu rozwoju infrastruktury. Nawet koncepcje urbanistyczne przygotowane przez holenderskich ekspertów nie sprawią, że sytuacja ulegnie znacznej poprawie – to bardziej próba stworzenia tożsamości rejonu i łatanie „dziur planistycznych” tam, gdzie się jeszcze da.
Mnogo nas
Józefosław – tak dla porównania – to spokojnie Zalesie Dolne i Zalesie Górne razem wzięte po czym pomnożone jeszcze przez dwa. Tyle osób próbuje rano wydostać się w stronę Warszawy, zaś po południu wrócić do domu. Wyjazd albo wzdłuż lasu kabackiego, albo przez Geodetów. Skrzyżowanie Wilanowska/Geodetów/Energetyczna – dramat, objazd przez centrum handlowe sporo pomaga, ale gdy korek sięga aż do Tuana... Korek w drugą stronę, do Julianowskiej, też potrafi sięgnąć krańca basenu... Do tego poranna gehenna pod szkołą i nadzieja na życzliwość innych kierowców przy wyjeździe z Julianowskej w stronę Piaseczna...
Krzysztof Dynowski
http://www.piaseczno4u.pl/wiadomosci/it ... 1glZvl_vnN