Klub Piłkarski Piaseczno, jako spółka sportowa, oddzielił się od KS Piaseczno w lipcu zeszłego roku. Wyodrębnienie sekcji piłkarskiej miało gwarantować stabilny rozwój. Dziś sytuacja wygląda tak, że z zespołu odeszło większość piłkarzy, a ci którzy zostali nie mają gdzie grać. KS Piaseczno to klub z tradycjami, który wykształcił się z Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” założonego w lipcu 1923 roku. W latach 30. XX wieku na obecnym stadionie powstało boisko piłkarskie. Boisko zostało wybudowane w czynie społecznym. Podczas wojny Piaseczno było jednym z najsilniejszych ośrodków piłkarskich w okupowanej Polsce. To tu były rozgrywane słynne konspiracyjne mecze Warszawa-Kraków, a po płycie boiska biegali reprezentanci kraju. Po wojnie klub wielokrotnie zmieniał nazwy. W 1985 roku został przemianowany na KS Polkolor, a w 1993 roku, decyzją walnego zgromadzenia otrzymał nazwę KS Piaseczno. Zawodnicy wywodzący się z KS-u odnosili sukcesy na arenie krajowej i międzynarodowej. Dotyczy to także piłkarzy, którzy w latach 90. z powodzeniem występowali w drugiej lidze, a raz omal nie awansowali do pierwszej. Obecnie KS Piaseczno jest Stowarzyszeniem Kultury Fizycznej zarejestrowanym w KRS.
Drużyna potrzebowała zastrzyku gotówki
Losy seniorskiej drużyny piłkarskiej KS Piaseczno układały się różnie. Największe sukcesy drużyna święciła w latach 90. Sportowego dna sięgnęła chyba w sezonie 2005/2006, kiedy zespół spadł do V ligi. W 2006 roku prezesem KS Piaseczno został Krzysztof Krakowiak, który pełni tę funkcję do dziś. W sezonie 2007/2008 zespół piłkarski awansował z powrotem do czwartej ligi. To właśnie wtedy do drzwi klubu zapukał biznesmen Marcin Wojtecki, podpisując z KS-em umowę sponsorską. - Mieliśmy pewne środki na utrzymanie zespołu, ale były one niewystarczające – wspomina dziś Krakowiak. - Bez przerwy borykaliśmy się z brakiem pieniędzy. Dlatego ucieszyliśmy się, gdy w 2008 roku pan Wojtecki zadeklarował chęć sponsorowania zespołu.
KS Piaseczno zawarł z Marcinem Wojteckim umowę sponsorską. Gdy pytamy Krzysztofa Krakowiaka o jej szczegóły, prezes KS Piaseczno zasłania się tajemnicą handlową. Ujawnia jednak, że co miesiąc do kasy klubu miała wpływać określona kwota. Za te pieniądze miała być finansowana kadra drużyny, opieka medyczna, sztab trenerski, stypendia, premie meczowe, premie za awans do trzeciej ligi i wzmocnienia. Umowa nakładała też określone obowiązki na klub.
Choć próbowaliśmy dociec jaką kwotę co miesiąc przekazywał na zespół Marcin Wojtecki, zainteresowane strony uparcie milczą. Krzysztof Krakowiak zdradził jednak, że roczne utrzymanie drużyny na poziomie trzeciej ligi to koszt około 350 tys. zł (bez premii za awans). Na pytanie czy Marcin Wojtecki wywiązywał się z umowy, prezes KS Piaseczno mówi: - Choć pieniądze nigdy nie wpływały w terminie, można powiedzieć, że tak. Drużyna grała i rozwijała się. W następnym sezonie awansowaliśmy do trzeciej ligi, w której zespół gra do dziś.
Nie chcę, ale muszę
Seniorski zespół piłkarski nadal funkcjonował w strukturach KS Piaseczno. Pojawiły się zarzuty, że pieniądze przeznaczone dla piłkarzy były wydawane na inne sekcje, co – jak twierdzi Krakowiak – było wierutnym kłamstwem - Drużyna piłkarska miała swoje subkonto, na które wpływały pieniądze – mówi prezes KS-u. - Zapewniam, że te pieniądze były tylko dla piłkarzy seniorów. KS uzgodnił rozliczenie ze sponsorem.
Potem pojawiły się głosy ze strony radnych, którzy uważali, że pieniądze na szkolenie młodzieży idą z kolei na seniorów. - Mieliśmy dość. Postanowiliśmy oddzielić piłkarzy od KS-u i raz na zawsze rozwiać wszelkie wątpliwości, jak również dać możliwość dalszego rozwoju seniorskiej piłki w Piasecznie w ramach nowej struktury organizacyjnej – wspomina Krakowiak. - Inicjatywa wyszła ode mnie. Pieniądze nie wpływały regularnie, a zarząd musiał się tłumaczyć.
Pierwotnie sportowa spółka akcyjna miała powstać już przed sezonem 2009/2010. Powstała jednak na przełomie czerwca i lipca 2010 roku. Pod wydzieleniem sekcji piłkarskiej (KP Piaseczno) podpisał się cały, pięcioosobowy zarząd KS-u, włącznie z Krzysztofem Krakowiakiem i Marcinem Wojteckim. - Moje radykalne stanowisko spowodowało, że ta spółka powstała. Inaczej drużyna nie wystartowałaby w rozgrywkach – uważa Krakowiak. - Dlaczego? Nie byliśmy w stanie wydawać pieniędzy, których faktycznie nie mieliśmy. Pan Wojtecki zadeklarował chęć prowadzenia drużyny dalej, zobowiązał się ją rozwijać, dlatego mu zaufaliśmy. Gdyby zgłosił się ktoś inny z podobną propozycją, na pewno byśmy ją rozważyli.
- KS Piaseczno nie chciał tej drużyny – mówi Marcin Wojtecki. - Nie wziąłem tej drużyny dlatego, że bardzo chciałem, ale dlatego, że przez dwa lata się nią zajmowałem i czułem się za nią odpowiedzialny. Proszę pamiętać, że to za moich czasów drużyna awansowała do trzeciej ligi.
Zamiast rozwoju - mogiła
W chwili utworzenia spółki, KS Piaseczno przekazał jej w całości miejsce rozgrywkowe (trzecia liga i liga okręgowa), karty zawodników (Krzysztof Krakowiak twierdzi, że było ich około 34, zaś Marcin Wojtecki, że około 20) i udostępnił bazę. Spółka nie miała żadnych zobowiązań finansowych, wszystko zostało – mówiąc kolokwialnie – „wyczyszczone”. Zespół zaczął rundę jesienną. Nie grał już jednak tak dobrze jak w poprzednim sezonie. Było to spowodowane m.in. sprzedażą czołowych zawodników: Macieja Jankowskiego i Samuelsona Odunki Chukwumy. Wkrótce z zespołu zaczęli odchodzić kolejni ważni piłkarze.
- Już w 2010 roku mówiłem, że będę odmładzał zespół – mówi Marcin Wojtecki. - Dałem wolną rękę starszym piłkarzom oraz Pawłowi Wysockiemu. Zostawiłem 16 zawodników. Większość klubów ogranicza swoje kadry, na rynku pojawiło się sporo wolnych zawodników, czekam na okazje, aby sensownie wzmocnić zespół.
Sami piłkarze KP mają nieco inne zdanie na ten temat. Mówią, że w tej chwili w klubie jest 11 zawodników, w tym zaledwie 8 związanych z KP. W listopadzie 2010 r. po opublikowaniu na naszych łamach wywiadu z Marcinem Wojteckim, w którym zapowiadał rozwój klubu, normalizację i pięcie się po kolejnych szczeblach rozgrywkowych, dotarły do nas informacje, że piłkarze za swoją grę nie otrzymują pieniędzy. Złe nastroje panujące w drużynie potwierdza nasz anonimowy rozmówca, piłkarz KP. - Wojtecki się nas wyparł – twierdzi zawodnik. - Podziękował 14 chłopakom nie dlatego, że byli za starzy, ale dlatego, że za dużo kosztowali. Do dziś nie wypłacono nam premii za awans do trzeciej ligi. Pan prezes niektórym winien jest ponad 20 tys. zł. Doszło do tego, że piłkarze dostają do ręki swoje karty w zamian za anulowanie części zobowiązań. Klub nigdy nie zdobędzie sponsorów, jeśli pan Wojtecki nie zmieni ludzi, którymi się otacza. Uważam, że w tej chwili jedynym ratunkiem dla sekcji piłkarskiej jest powrót pod skrzydła KS. Jeśli zespół nie zostanie szybko wzmocniony, nie utrzyma się w trzeciej lidze.
- Z częścią zawodników już jestem rozliczony – twierdzi Wojtecki. - Z pozostałymi rozliczę się, gdy dostanę pieniądze za Jankowskiego z Ruchu Chorzów. Miały one wpłynąć 15 grudnia, ale, z tego co wiem, Ruch też ma pewne kłopoty z płatnościami.
Obraz nędzy i rozpaczy
Na ostatnim, sobotnim treningu KP Piaseczno było 7 zawodników. Teraz nawet ta garstka nie ma gdzie trenować, bo boisko KS jest pokryte śniegiem i lodem. - Szukam odpowiedniego obiektu, na którym zespół mógłby odbywać normalne treningi – mówi Wojtecki. - Byłem na rozmowach w Pruszkowie i w Lesznowoli. Mogę zagwarantować, choć nie na 100 proc., że drużyna utrzyma się w trzeciej lidze.
Z rozgrywek okręgowych klub prawdopodobnie się wycofa, bo w chwili obecnej ma na to zbyt wąską kadrę. Tym bardziej, że, jak twierdzi prezes, zawodnicy grający w okręgówce też chcą dostawać za grę pieniądze.
Marcin Wojtecki twierdzi, że jeden człowiek nie udźwignie na swych barkach piaseczyńskiego futbolu. Dziś wybiera się na spotkanie z burmistrzem Zdzisławem Lisem. - Mam nadzieję, że pan burmistrz i nowa rada przyjdą mi z pomocą, że są zainteresowani rozwojem piłki nożnej w Piasecznie. Przecież drużyna piłkarska jest dobrem całego miasta. To mieszkańcy, za pośrednictwem swoich reprezentantów powinni zdecydować, czy chcą tu piłki nożnej, czy nie – mówi. - Liczę też na sponsorów, na razie jednak jest zbyt wcześnie, aby mówić o konkretach.
Czy klub wróci do KS Piaseczno?
- Dziś wszystkie poważne kluby piłkarskie funkcjonują w postaci spółek sportowych i droga ta jest słuszna – uważa Krzysztof Krakowiak. - W tym przypadku popełniliśmy jednak błąd. Uwierzyliśmy w obietnice bez pokrycia.
Prezes KS Piaseczno, nie wyklucza ewentualności, że sekcja piłkarska z końcem sezonu ponownie trafi pod skrzydła KS-u. Oczywiście pod warunkiem, że Marcin Wojtecki się na to zgodzi i ureguluje wszystkie zaciągnięte zobowiązania. - Jeśli zależy panu Marcinowi Wojteckiemu na piaseczyńskiej piłce, apeluję aby utrzymał zespoły w trzeciej lidze i lidze okręgowej, a później wróćmy do poprzedniego stanu. Zastrzegam jednak, że nie przyjmę drużyny z długami. W przeciwnym razie będziemy musieli budować w Piasecznie piłkę seniorską od nowa. Nie ukrywam, że to najgorszy z możliwych scenariuszy. - Jeśli spadniemy przekażę zespół na takim samym etapie, jak go przejąłem – mówi Wojtecki. - Chcę jednak gwarancji, że klub nadal będzie funkcjonował.
Zapytaliśmy prezesa KP Piaseczno, czy jeśli mógłby cofnąć się w czasie z bagażem obecnych doświadczeń, nadal chciałby inwestować w piaseczyński futbol. - Nie wszedłbym w to drugi raz – ucina Wojtecki.
Runda wiosenna rozgrywek piłkarskich rusza już 19 marca. Pierwszy mecz KP Piaseczno gra na wyjeździe z Narwią Ostrołęka.
http://kurierpoludniowy.pl/?wyd=pno&pag ... ul&id=6719