"Miasteczko na haju"

Jeżeli masz niepoukładane myśli, które nie pasują do głównych kategorii forum, to miejsce odpowiednie dla Ciebie. Zamieszczamy tu rozbiegane myśli szalonej głowy. W związku z tym, że to wolna strefa, to ta część forum jest pod ścisłym nadzorem moderatorów.

Moderator: GTW

"Miasteczko na haju"

Postautor: Goszczyn » wt lip 22, 2008 11:59 pm

wiadomosci.onet.pl pisze:"Miasteczko na haju"

Arcata w Kalifornii jest miła i zadbana: żyje w niej 17 tysięcy mieszkańców i sześć tysięcy studentów. W powietrzu unosi się zapach marihuany.

Miejscowość ta leży w centrum Szmaragdowego Trójkąta na północnym zachodzie amerykańskiego wybrzeża Pacyfiku: doskonałego rejonu dla nielegalnej uprawy konopi indyjskich ze względu na porośnięte bujną roślinnością wzgórza i liberalną postawę mieszkańców wobec narkotyków. Dziesięć lat temu przegłosowali Propozycję 215, stanową inicjatywę zmierzającą do legalizacji uprawy marihuany jako środka przeciwbólowego między innymi dla chorych na raka i AIDS.

Mogą ją również hodować licencjonowane placówki i sprzedawać osobom mającym stosowne zalecenie od swego lekarza. Sytuacja wymknęła się jednak spod kontroli. Rozeźleni obywatele pytają, dlaczego w mieście są aż cztery dozwolone oficjalnie punkty sprzedaży marihuany i tylko dwie normalne apteki. Jeszcze bardziej złości ich to, że nielegalni hodowcy i handlarze narkotyków po cichu wprowadzili się do miasta, zamieniając około 1000 mieszkań w nielegalne szklarnie. Niektórym ze sprzedawców zarzuca się, że nie zwracają zbytniej uwagi na to, czy pacjenci są naprawdę chorzy, czy też mają jedynie lewe zaświadczenie, uzyskane od lekarza dzięki "konsultacji" za 200 dolarów.

W jednym z punktów sprzedaży produkty z marihuaną o nazwach takich jak "Wstrząs mózgu" i "Różowa mgiełka" stoją na wystawie, a kupują je często całkiem zdrowo wyglądający studenci. Klienci płacą różne ceny w zależności od swych dochodów i stopnia utraty zdrowia, ale zwykle jest to 40 dolarów za 3,5 grama. Narkotyk ten pali się zwykle w postaci skręta lub w fajeczce, choć niektórzy wolą wchłaniać go w ciasteczkach.

Co najmniej jeden punkt oferuje marihuanę w postaci pastylek do ssania o smaku miętowym oraz substancji wziewnej wytwarzanej z liści: dla tych, którzy chcą przyjąć działkę bardziej dyskretnie, na przykład w biurze. Humboldt Co-operative, punkt działający w dawnym salonie samochodowym, ma 6000 zarejestrowanych pacjentów z całej północnej Kalifornii, z czego 2000 kupuje specyfik regularnie. Carla Ritter, szefowa tej placówki mówi: -Trudno jest stwierdzić, czy ktoś używa marihuany ze względów medycznych, czy dla relaksu, ale dokładamy wszelkich starań, by sprawdzać, czy pacjent ma zalecenie od lekarza.

Kevin Hoover, wydawca lokalnej gazety "Arcata Eye" opowiada, że od czasu, gdy prowadzi kampanię przeciwko nielegalnym uprawom konopi w mieście, otrzymuje pogróżki, że zginie nagłą śmiercią. -Jesteśmy przywiązani do naszej liberalnej tradycji i popieramy stosowanie marihuany do celów medycznych, ale teraz stał się to bezwzględny biznes. Okolice naszego miasta przekształcane są w strefy produkcji narkotyków.

Skala problemu ujawniła się po pożarach, jakie wybuchły w dwóch domowych hodowlach na skutek wadliwej instalacji elektrycznej. Dochodzi też do wielu napadów z bronią w ręku dokonywanych w celu kradzieży narkotyków, a w mieście osiedlają się przybysze z pitbullami, wzbudzając powszechny lęk. Mieszkańcy Arcaty, którzy niegdyś przymykali oko na hipisów i turystów wabionych sławnymi na cały świat uprawami, teraz zwierają szyki przeciwko nowej inwazji. Wade DeLashmutt, stolarz mieszkający tu od urodzenia, odkrył, że jeden z jego sąsiadów hoduje nielegalnie 600 krzaków konopi. -Wpuściliśmy przestępców do naszego miasta i nikt nie reaguje- mówi. -Jesteśmy bardzo liberalni, a oni to bezwzględnie wykorzystują.

Burmistrz Mark Wheatley dodaje, że mieszkańcy są wstrząśnięci nasileniem się przestępczości. -Jesteśmy społecznością bardzo tolerancyjną, ale miarka się przebrała. Ludzie mają dosyć. Musimy jasno dać do zrozumienia tym przybyszom, że nie są tu mile widziani.

Dzięki ulepszeniom technologicznym każda domowa szklarnia może bez trudu produkować rocznie z czterech zbiorów 50 kilogramów przetworzonej marihuany. Nielegalny towar sprzedawany jest za ponad 6000 dolarów za kilogram, a odbiorcami są klienci z San Francisco, Los Angeles i jeszcze dalszych okolic.

Szef miejscowej policji, Randy Mendosa jest bardzo zaniepokojony tym, że jego miasto tak szybko zyskuje złą reputację, ale przyznaje, że nie ma środków, by powstrzymać kwitnący proceder. -Musimy pokazać tym ludziom, że ich u nas nie chcemy. Powstało przekonanie, że Arcata jest miejscem, gdzie można przyjechać i bezpiecznie prowadzić narkotykowe interesy, w dodatku zgodnie z prawem. Tak nie jest. Nasz problem to przestarzała liberalna polityka i brak ludzi egzekwujących prawo. Rezultat każdy widzi, ale myślę, że wahadło zaczyna wychylać się w przeciwną stronę. Najwyższy czas. To nie jest już kwestia polityki i medycyny, ale przestępczego biznesu- mówi.

Podczas dyskusji w ratuszu nad nadużywaniem liberalnego prawa najbardziej poruszający był głos 42-letniej Brendy Saavedry, którą przywiózł na wózku inwalidzkim jej mąż Michael. Brenda stosuje marihuanę, by ulżyć swym cierpieniom związanym z chorobą Huntingtona, nieuleczalnym schorzeniem centralnego układu nerwowego. Oboje obawiają się, że planowane kroki uderzą także w nich. -Jedyną pomocą są dla nas apteki z marihuaną i pracujący w nich, współczujący ludzie- mówi Brenda głosem zniekształconym przez chorobę. -Bardzo wiele im zawdzięczamy.
Goszczyn
 
Posty: 230
Rejestracja: wt lip 24, 2007 12:12 am
Lokalizacja: Warszawa

Wróć do Wolna strefa forum powiatu piaseczyńskiego

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 36 gości