550 zł na prezent to bardzo dużo, ale jak ktoś ma chęć i środki...
Ja korzystałem z faktu, że chrześniaków widuję raz w roku albo rzadziej i zwykle nie maja oni chęci aby mnie widywać częściej, mimo że są już duzi i powinni czasem zadzwonić do wujka
. Więc nie ma się co szarpać. Dziecko i tak dostanie fajne i drogie prezenty od rodziców i dziadków, więc od innych może być symbolicznie.
Posrebrzany obrazek na półkę np. Świętej Rodziny o wielkości ręki i wartości 150-200 zł.
Albo złoty medalik dla dziewczynki o podobnej wartości.
Plus wypasiona bombonierka i laurka na pamiątkę albo książka, zdobiona biblia dla dzieci, jeśli wiemy, że dziecko takiej nie ma.
Z mojej komunii nie pamiętam podarka, za to przypomina mi o niej "święty" obrazek na ścianie, najlepszy imho prezent i związany z wiarą i nieustannie o niej dziecku przypominający. Nie zastąpi go żaden rower, tablet, albo inny gadżet o chwilowym działaniu.
Rodzice chrzestni to wymierający gatunek, zwykle kontakty te są zaniedbywane i odświeżane tylko z okazji kolejnych rodzinnych imprez, więc takie prezenty nie wpływają moim zdaniem zbytnio na stopień postrzegania chrzestnych przez chrześniaków, chyba że widują się oni często i są w zażyłych stosunkach rodzinnych
.