Spłonęła hala chińskiego centrum handlowego k. Warszawy. Trwa dogaszanie hali w gigantycznym centrum handlowym w Wólce Kosowskiej koło Warszawy. Wciąż widać z wielu kilometrów słup dymu. Na miejscu jest 25 jednostek straży pożarnej. Nie ma ofiar w ludziach.
Pożar zauważono o 5.30. Płonęła połowa największego budynku i część wspólnego dla wszystkich hal dachu. Nad halami unosi się wciąż potężny słup dymu, który widać już z południowej Warszawy. Strażakom udało się uratować pozostałe trzy hale. Akcja może potrwać do wieczora.
"Szli w ogień"
- W tej chwili pożar się już nie rozprzestrzenia. Sytuacja wydaje się opanowana - powiedział Paweł Frątczak ze stołecznej straży pożarnej. Przed centrum gromadzą się Azjaci - właściciele dobytku pozostawionego wewnątrz. W pierwszej fazie pożaru kupcy próbowali ratować swój majątek. Potem zostali usunięci z hali - Oni szli w ogień - mówi jeden ze strażaków biorących udział w akcji.
- Nie ma informacji o ofiarach, strażacy walczą z żywiołem. Straty powstałe w wyniku tego pożaru będą bardzo duże - powiedział Frątczak. - W halach znajduję się głównie odzież i kosmetyki. Na razie trudno powiedzieć co było przyczyną pożaru oraz oszacować straty" - dodał rzecznik PSP.
"To szok, co się stało"
Przed halą stoją rzędy wozów strażackich i tłumy kupców. Zdenerwowanych, przygnębionych. Niektórzy płaczą.
- Nie wiadomo co teraz mamy robić. To szok, co się stało - mówi Nguyen Phanh Son, Wietnamczyk, który w płonącej hali miał swój pawilon ze sprzętem komputerowym. W części hali objętej pożarem znajdowały się przede wszystkim usługi - bary, fryzjer, biura, pawilony z elektroniką i tylko niewiele stoisk z odzieżą i butami. Nguyen Phanh Son ocenia jednak, że płomień dostał się także do części magazynowej dla odzieży i obuwia.
W tłumie krąży wiadomość, że ktoś zauważył ogień już po czwartej, w części od ulicy, gdzie jest zakład fryzjerski i bary. - Ktoś, nawet nie wiem kto, zadzwonił i obudził mnie o wpół do szóstej rano. Krzyknął, że Wólka się pali. Wsiadłem w samochód i czym prędzej tu jechałem, z Zacisza na Pradze, z drugiej strony Warszawy, bo tam mieszkam.
Towar wietnamskiego kupca nie był ubezpieczony. Jak mówi, tu prawie nikt się nie ubezpiecza. Potwierdzają to inni kupcy obserwujący gaszenie. Mają nadzieję, ze jeszcze dziś będą wpuszczeni do swoich stoisk. - Cały czas myślimy czy tam jeszcze coś zostało - mówią.
Jak 15 hipermarketów
Chińskie Centrum Handlowe w Wólce Kosowskiej to cztery potężne hale o powierzchni ok. 3 tys. metrów kwadratowych. To jedno z największych centrów handlu hurtowego w Polsce. Swoje hale mają tu Chińczycy, Turcy, Wietnamczycy. Ich łączna powierzchnia użytkowa to 150 tys. m kw. To tak jakby obok siebie stało 15 hipermarketów średniej wielkości.
źródło:
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,95190,6953667,.html
więcej zdjęć:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... 7.html?i=0