Monopol na monopol

[grejf]

Podczas ostatniej sesji, która odbyła się w ubiegłym tygodniu, radni uchwalili limit punktów sprzedaży napojów alkoholowych. Rada podzieliła się na zwolenników i przeciwników projektu, który umożliwił powstanie pięciu nowych sklepów monopolowych. Wielu radnych stwierdziło, że uchwała może spowodować zwiększenie patologii związanych z alkoholizmem w gminie.


Po długiej dyskusji na mocy uchwały radni Konstancina Jeziorny ustalili limit punktów sprzedaży napojów, które zawierają powyżej 4,5 proc. alkoholu (oprócz piwa) przeznaczonych do spożycia poza miejscem sprzedaży. W tej chwili na terenie gminy znajduje się 50 sklepów, a podjęta uchwała umożliwi powstanie pięciu nowych. Opłaty koncesyjne (łącznie 300 tys. złotych), które wpływają od sprzedawców, są przeznaczane na realizację programu leczenia i przeciwdziałania alkoholizmowi. Wielu radnych skrytykowało projekt, który ich zdaniem nie tylko może zwiększyć spożycie alkoholu, lecz także pogłębić zjawiska patologiczne wśród mieszkańców Konstancina.
Jeżeli taki wielki kraj, jak Finlandia ma tylko 300 punktów sprzedaży alkoholu, to u nas jest ich zdecydowanie za dużo. Pozbawiając się limitów, tracimy jakąkolwiek kontrolę nad niebezpieczeństwem, ale może rozpitym narodem łatwiej rządzić
- krytykuje radny Jacek Tomaszewski.
- Wierzę w rozsądek naszych mieszkańców i myślę, że zwiększenie liczby sklepów, nie wpłynie na ilość spożywanego alkoholu. Jest to pewnego rodzaju kompromis między obowiązkiem limitowania a wnioskami, które do nas napływają uzasadnia burmistrz Marek Skowroński. Podczas dyskusji niektórzy radni stwierdzili również, że gmina nie może nadmiernie ograniczać handlu i przedsiębiorczości mieszkańców, którzy chcą prowadzić działalność gospodarczą.

Uważam, że, jeśli ktoś chce kupić alkohol, to nie ma znaczenia, jak daleko jest najbliższy sklep. Trzeba edukować społeczeństwo i poprawiać kulturę picia, a nie zmniejszać liczbę punktów sprzedaży alkoholu
- twierdzi radny Edward Dudek, który dodał, że ograniczenia nie tylko mogą wywołać odwrotny skutek, lecz także powiększyć czarny rynek. - Mówi się, że zakazany owoc smakuje najlepiej. Wszyscy wiemy również do czego prowadzi prohibicja, a pieniądze z legalnej sprzedaży mogą być przeznaczane przez gminę na walkę z alkoholizmem
- powiedział Dudek.
- Nie rozumiem argumentu kolegi, który uważa, że musimy sprze-
dawać alkohol, żeby potem leczyć alkoholizm - uważa Andrzej Należyty.
- Myślę, że w ten sposób kolo się zamyka i to do niczego nie prowadz
- twierdzi Kazimierz Jańczuk. Radni zgodnie przyznali, że urząd powinien przywiązać większą wagę do kontroli właścicieli sklepów, którzy bardzo często łamią przepisy, sprzedając alkohol nieletnim i nietrzeźwym, a także tolerując pijaństwo i chuligaństwo w okolicy sklepu, Nieuczciwi sprzedawcy czują się bezkarni, ponieważ bardzo trudno udowodnić im przestępstwo i odebrać koncesję na handel napojami alkoholowymi. Mimo sprzeciwu kilku radnych, uchwala została przyjęta większością głosów. Miejmy nadzieję, że pięć nowych sklepów nie pogorszy bezpieczeństwa w gminie, lecz pobudzi konkurencję wśród sprzedawców, na której skorzystają mieszkańcy. Trudno się przecież nie zgodzić ze stwierdzeniem, że przy zachowaniu rozwagi i umiaru „wszystko jest dla ludzi".
Grzegorz Traczyk

kurier południowy